Podszedłem do jej łóżka i kucnąłem przy nim, ręce położyłem jedną na drugiej na materacu, a na nich oparłem brodę.
- Właśnie widzę - odparłem spokojnie. - Jest coś co mogę dla ciebie zrobić?
- Obawiam się, że twoja kotka ci to uniemożliwi.
- Możemy ją pominąć?
- Będzie ciężko - zmarszczyła brwi. - Szczególnie jeśli jestem dziewczyną na jedną noc.
- Co... - zamurowało mnie. Czy ona mogła jej tak powiedzieć? Czułem, jakby ktoś mi miażdżył płuca, wstałem ciężko oddychając.
- Joshua...
- Nie. Nie musisz nic mówić. Po prostu się nie spodziewałem. Przyznała... raczej pochwaliła się, że to przez nią wyszłaś, ale nic więcej mi nie powiedziała. I... - przerwałem nie wiedząc co powiedzieć. Miałem kompletny chaos w głowie, moje myśli były jednym rozsypanym nieokreślonym tworem.
- I? - dopytała.
- Oj... No.... - widząc kolejny grymas jej bólu zacząłem jakby trochę w strachu szybko mówić. - Powiedziałem, że przekroczyła granicę i jeśli chce uczynić mnie skorupą bez uczuć to możemy od razu iść na rozłączenie. Tamtej nocy Hailey się zmieniłem, poczułem zapomniane szczęście i jeśli nawet nic stałego ani konkretnego do mnie nie czujesz, to chociaż pozwól mi przy sobie być, bo... - kolejne zawahanie - bo cię kocham. Bo mnie uwolniłaś. Bo mogę na ciebie czekać choćby do śmierci. Bo jesteś jedyną dziewczyną na świecie, obok której chcę się budzić każdego rana, jakie będzie nam dane. A Lavi się boi. Jak zrozumie, że jej mnie nie odbierasz, to inaczej zacznie reagować - położyłem się obok Hailey tak, że stykaliśmy się tylko czołami. Patrzyłem w jej cudowne oczy, jakby tylko one były prawdziwe na tym świecie. - W końcu mnie kocha, a ja was obie. Właściwie to od ostatniej nocy troje.
- Właśnie widzę - odparłem spokojnie. - Jest coś co mogę dla ciebie zrobić?
- Obawiam się, że twoja kotka ci to uniemożliwi.
- Możemy ją pominąć?
- Będzie ciężko - zmarszczyła brwi. - Szczególnie jeśli jestem dziewczyną na jedną noc.
- Co... - zamurowało mnie. Czy ona mogła jej tak powiedzieć? Czułem, jakby ktoś mi miażdżył płuca, wstałem ciężko oddychając.
- Joshua...
- Nie. Nie musisz nic mówić. Po prostu się nie spodziewałem. Przyznała... raczej pochwaliła się, że to przez nią wyszłaś, ale nic więcej mi nie powiedziała. I... - przerwałem nie wiedząc co powiedzieć. Miałem kompletny chaos w głowie, moje myśli były jednym rozsypanym nieokreślonym tworem.
- I? - dopytała.
- Oj... No.... - widząc kolejny grymas jej bólu zacząłem jakby trochę w strachu szybko mówić. - Powiedziałem, że przekroczyła granicę i jeśli chce uczynić mnie skorupą bez uczuć to możemy od razu iść na rozłączenie. Tamtej nocy Hailey się zmieniłem, poczułem zapomniane szczęście i jeśli nawet nic stałego ani konkretnego do mnie nie czujesz, to chociaż pozwól mi przy sobie być, bo... - kolejne zawahanie - bo cię kocham. Bo mnie uwolniłaś. Bo mogę na ciebie czekać choćby do śmierci. Bo jesteś jedyną dziewczyną na świecie, obok której chcę się budzić każdego rana, jakie będzie nam dane. A Lavi się boi. Jak zrozumie, że jej mnie nie odbierasz, to inaczej zacznie reagować - położyłem się obok Hailey tak, że stykaliśmy się tylko czołami. Patrzyłem w jej cudowne oczy, jakby tylko one były prawdziwe na tym świecie. - W końcu mnie kocha, a ja was obie. Właściwie to od ostatniej nocy troje.
Hailey? Słabe to opo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz