Wypowiedziałam ostatnie słowa i spojrzałam na chłopaka, który zaraz potem skończył grać. Przygryzłam wargi czując jak na moje policzki wpływa rumieniec. Spuściłam głowę i skupiłam swoje spojrzenie na stopach. Nigdy jeszcze nie śpiewałam przy kimś... znaczy kiedyś chodziłam na zajęcia, więc inni uczniowie byli tego świadkami. Mimo to nigdy przy kim bliskim. Usłyszałam jak Lu odkłada gitarę i zbliża się do mnie. Po chwili jedną ręką złapał za moją dłoń, a drugą przystawił do podbródka, który podniósł. Spojrzałam w jego piękne, czarne oczy. Nasze tęczówki zupełnie się różniły. Jego były niezwykle ciemne, a moje jasne, prawie białe.
-Pięknie grasz-powiedziałam cicho nie spuszczając wzroku.
To jak na siebie patrzyliśmy sprawiało, że nogi uginają się pode mną, a serce mocno bije.
Lu? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz