Objąłem dziewczynę i z lekkim uśmiechem patrzyłem na małe ognisko. Nie była taka zła jak myślałem na początku. Była wrażliwą i dobra dziewczyną, tylko w przeszłości brutalnie skrzywdzona. Nic dziwnego, że zachowywała się tak a nie inaczej.
- Dziękuję - wyszeptała.
Przytuliłem ja mocniej. Nie wiem dlaczego... ale poczułem jakąś więź. Taką jakiej jeszcze nigdy w życiu nie czułem. Czułem potrzebę... opiekowania się nią i skrzywdzenia każdego kto zrobi jej coś złego. Pocałowałem ją w czubek głowy. Ogień ogrzewał troszkę nasze zmarznięte ciała, ale mimo to Jane drżała. Odsunąłem ją delikatnie, po czym zdjąłem moją bluzę i nałożyłem ja na dziewczynę.
- Będzie ci zimno - powiedziała.
- Jakoś przeżyje - posłałem jej słaby uśmiech i znowu przytuliłem.
- Opowiedz mi coś o tym... wahaniu osobowości - poprosiła. - Kiedy się .... zmieniasz?
- Normalnie jestem rozgadanym i radosnym człowiekiem, ale wystarczy chwila gdy zmieniam się diametralnie. Czasem prowokuje mnie pstryknięcie długopisu, a czasem obelga. Niekoniecznie pod moim adresem. Sam nie wiem kiedy to następuje, ale wtedy potrafię być jak dzikie zwierzę. Musze się wyszaleć inaczej będzie jeszcze gorzej. Więc... jeśli powiem lub zrobię coś co cię zrani, nie słuchaj mnie wtedy.
Jane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz