Osłupiałem. Normalnie osłupiałem. Śpię sobie smacznie, a tu nagle Jane zaczyna płakać i tuli się do mnie, mówiąc, że mnie kocha.
- Jane - powtórzyłem.
- Proszę zostań ze mną
- Uspokój się.
Powiedziałem spokojnie. Dziewczyna jednak nie zareagowała, więc przytuliłem ją i pogładziłem po plecach. Myślałem, że zacznie się powoli uspokajać, jednak ciągle płakała. Aris postanowiła to olać i poszła spać, a lew dziewczyny leżał obok niej. Po chwili dziewczyna odsunęła się i spojrzała na mnie.
- Han?!
Nie zdążyłem nic odpowiedzieć, bo pobiegła do łazienki i zamknęła się tam. Westchnąłem i poszedłem do niej. Zapukałem cicho, ale w odpowiedzi słyszałem tylko jej szloch. Wszedłem do łazienki. Dziewczyna siedziała skulona na ziemi i cicho płakała. Uklęknąłem obok niej.
- Hej... Jane... - zacząłem i dotknąłem ją lecz ona odepchnęła mnie.
- Odwal się!
- Chodź tu... - zbliżyłem się i objąłem ją. Szarpała się, ale złapałem ją mocniej. - Wypłacz się. Zrobi ci się lepiej.
Jane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz