piątek, 6 stycznia 2017

Od Hailey C.D Jossy'ego

Obudzona  domykaniem drzwi ponownie się zirytowałam. Jossy nie umiał usiedzieć w miejscu, jakby miał robaki, albo jakieś inne cholerstwo. Ułożyłam się na plecach i gapiłam się w sufit, próbując znaleźć w nim cokolwiek. Zmarszczyłam brwi  kiedy drzwi pokoju ponownie trzasnęły. Po krótkiej dyskusji z chłopakiem o moim burczącym brzuchu, oraz tym, że „nikt inny ze mną nie wytrzyma” zrobiło  mi się trochę przykro.
- Nie jestem głodna, a na Ciebie, już chyba czas. – mruknęłam powoli podnosząc się do siadu. Chłopak uniósł brwi, chowając swoje rzeczy z powrotem do kieszeni.
- Żartujesz, prawda? – zaśmiał się, stając obok łóżka i chowając ręce do kieszeni.
- Nie, nie żartuje. Wyjdź. –warknęłam wstając, po czym popchnęłam go w kierunku drzwi. Rey zaśmiał się, oblizując wargi. Co w tym takiego zabawnego ? Stanęłam przy drzwiach otwierając je na oścież.
- Żegnam- warknęłam. Chłopak nieco zmieszany, choć wciąż z uśmiechem wyszedł z pokoju, a ja tylko trzasnęłam za nim drzwiami, przekręcając także zamek. Co on sobie myślał?  Zasypana emocjami siadłam na ziemi, opierając się o tapczan. Co za czubek.
Koło dwunastej udałam się na obiad. W spokoju rozpoczęłam posiłek, co jakiś czas spoglądając na ekran telefonu. Jakiś czas temu, dostałam dziwny, dość niepokojący sms, który zawierał tylko jedno słowo – „Zdrajca”. Myślałam nad tym bardzo długo, aż z zadumy wyrwał mnie gwałtowny ruch naprzeciwko. To był Jossy, no tak, kto inny, przecież inna osoba by ze mną nie wytrzymała.
- Cześć. – rzucił jak zwykle uśmiechając się od ucha do ucha. Zignorowałam go i schowałam telefon do kieszeni, po czym skończyłam obiad. Gdy sięgałam po serwetkę, poczułam mocny uścisk na nadgarstku. Uniosłam oczy na chłopaka, którego mina nie była już tak rozpromieniona.
- Puść mnie. – warknęłam krzywiąc się nieco. Nie powiem, jego uścisk był bardzo mocny i bolał. Zauważyłam, że si waha, jednak po chwili rzekł.
 - Co się z Tobą dzieje? – mruknął, próbując znaleźć wzrokiem moje oczy.
- Miłego dnia. – wycedziłam przez zęby wstając i wyszarpując dłoń z uścisku. Chwyciłam talerz, odniosłam go i pośpiesznie ruszyłam do swego lokum. Po przekroczeniu progu, od razu zamknęłam drzwi na klucz. Padłam na łóżko. Czując rwący ból w okolicach ramienia, nieco skrzywiłam się, ba nawet uroniłam łzę. Po chwili, podniosłam na linię wzroków, nadgarstek, na którym widniała teraz fioletowa plama. Warknęłam cicho, i resztę dnia spędziłam w pokoju.

Rey? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty