piątek, 6 stycznia 2017

Od Ariany CD Leo

- Puść mnie, idioto! - krzyknęłam rozpaczliwie - Zboczeniec
Daeron nie reaguje na moje krzyki, on i Sanczes coś knują...spryciarze.
- A co będę z tego miał? - Leo nachylił się nad moją twarzą
- Co tylko chcesz!
- Co tylko chcę...hm, pomyślę później. - chłopak puścił mnie
Nagle coś zawibrowało na komodzie. Wczoraj pozostawiony przeze mnie tam telefon mało nie spadł z wysokości, zdążyłam na szczęście go zabrać. Musiał jakoś złapać internet, ponieważ w powiadomieniach wyświetliło się parę wiadomości od przyjaciół...dawnych przyjaciół. Nawet ich nie czytałam, już miałam zablokować telefon, kiedy na liście aktywnych osób wyświetliło się imię i nazwisko.
Aaron Whiley.
Jak zaczarowana wpatrywałam się w malutką ikonkę jego zdjęcia profilowego. Wydawało mi się, że minęły wieki, zanim kliknęłam otwarcie czatu.
- Halo, ziemia do Ari - Leo zamachał mi ręką przed oczami - Oddawaj ten telefon
Zanim zdążyłam się zorientować, co knuje, już nie miałam telefonu w dłoni. Leo wpatrywał się w ekran.
- Kim jest ten Aaron? - zapytał.
Mogłabym przysiąc, że słyszałam w jego głosie nutkę zazdrości.
- To mój...przyjaciel.
- Taa, jasne
- No dobra, tu mnie masz - westchnęłam.
Opowiedziałam mu, jakie życie wiodłam jeszcze jakiś miesiąc temu. Cheerleaderka w szkole, szkoła baletowa w wolnym czasie, dobre oceny, popularność w szkole i wizja przyszłości...domek na wsi i gromadka dzieci z Aaronem. Może były to głupie marzenia naiwnej dziewczyny, ale naprawdę w to wierzyliśmy. Ja i Aaron. Już wcześniej wiedziano, że jestem INNA...ale nie podejmowano drastycznych środków. W naszym środowisku pojawiły się pogłoski o schronieniach dla INNYCH, jednak nikt nie przewidywał, że brano do nich siłą. Wtedy pojawili się Oni i wszystko zniszczyli. Zabrali mnie, pozorując moją śmierć...zapłacili ludziom grube pieniądze. Ludzie są tacy zachłanni, dla kasy sprzedaliby własną matkę. A Aaron? Pewnie wziął więcej niż ktokolwiek i o mnie zapomniał. Po prostu mnie z tym zostawił, chociaż dobrze wiedział, co naprawdę się dzieje. To głównie przez niego jestem taka...
Moje serce rozpadło się wtedy na tysiące kawałków, które bardzo trudno pozbierać...o ile to w ogóle możliwe.

Pinterest: Nuggwifee☽ ☼☾: - Mam pomysł - powiedział poważnie Leo, kiedy skończyłam swoją opowieść - Pokażemy mu, że jesteś szczęśliwa...niech skurwysyn będzie miał trochę do myślenia - wycedził przez zęby
- Co planujesz? - zainteresowałam się
- Wyślemy mu nasze zdjęcie - wyszczerzył się - Jeśli oczywiście można, panno Sheeran
- Leo Alves, jesteś genialny! - pocałowałam go w policzek
Dotknęłam jego twarzy po raz pierwszy odkąd mnie...stop, nie wracamy do przeszłości.
Położyliśmy się w łóżku i przykryliśmy, żeby wyglądało to tak, jakbyśmy dopiero się obudzili. Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy, po chwili poczułam miękkie usta na moim czole.
Leo wyciągnął rękę i zrobił nam zdjęcie. Przyjrzałam się jego dziełu.
- Przekonywujące... - zamyśliłam się
Ponownie otworzyłam okienko czatu z Aaronem i z dziką satysfakcją na twarzy wysłałam zdjęcie.
Niech ten dupek zobaczy, że znalazłam kogoś wartościowszego.


[Leo?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty