czwartek, 5 stycznia 2017

Od Hailey C.D Joshuy

Kończąc miskę z zieleniną podniosłam tyłek i podeszłam z powrotem do garów. Wciąż byłam głodna i  miałam cichy zamiar wychwycić trochę makaronu. Zadowolona, z ostatniej porcji spaghetti wróciłam na miejsce, gdzie wygodnie się rozsiadłam, jedno kolano podkurczając pod samą brodę. Rozmemłałam makaron na boki, by po chwili zawinąć dość sporawy kłąb spaghetti na widelec. Ze smakiem opróżniałam zawartość talerza, gdy chłopak ponowił pytanie.
- To jak? Co Cię wzięło na jednorękiego bandytę w temblaku? – spytał, szukając wzrokiem moich oczu. Wyprostowałam plecy, wytarłam usta serwetką, po czym nawinęłam na widelec kolejny kłąb makaronu. Za chwilę podniosłam widelec do góry.
- Mówiłam Ci, że złamałam obojczyk i łopatkę. – machnęłam widelcem, a trochę sosu kapnęło prosto do talerza. Chłopak uśmiechnął się nieco.
- Ale nie zdradziłaś mi jak to się stało. Chętnie bym się dowiedział tego i owego. – zaśmiał się, odsuwając nieco swój talerz na bok, umożliwiając kocicy pochłonięcie resztek mięsa. Ja zaś wepchnęłam do ust makaron i z pełnymi policzkami zaczęłam.
- To było jakiś tydzień temu. Zabrali mnie na rozłączenie, ale coś poszło nie tak. Zolin jest przez to w śpiączce, a ja, cóż. Życie bez niego nie istniałoby, więc chciałam się go zrzec. Nie wszystko poszło po mojej myśli, ale nie żałuję tego co zrobiłam.
- A mianowicie?
- Weszłam na lód, zmusiłam do skruszenia, a potem wpadłam do wody. Padłam prosto na plecy, stąd te złamania. Zadowolony z historyjki?

- Usatysfakcjonowany. – mruknął łącząc ręce pod brodą.
- To dobrze, bo więcej nie usłyszysz ode mnie żadnej podobnej. Będę się zbierać – mruknęłam obojętnie po czym podniosłam tyłek, zaniosłam talerz na zmywak i wyszłam ze stołówki. Wraz z moją przyjaciółką, kroplówką wróciłam do budynku głównego. Powoli robiło się szaro. Poszłam prosto do gabinetu doktora, gdzie wstąpiłam po jednym zapukaniu. Widok, który napotkał me oczy nieco mnie zadziwił. Jakiś chłopak siedział na łóżku, rozebrany od pasa w górę, zaś jeden z doktorów, pielęgniarzy właściwie, zajmował się czymś na jego plecach.
- Dzień Dobry. – mruknęłam, na co wszyscy podnieśli na mnie wzrok. Dopiero teraz zauważyłam dziewczynę, siedzącą tuż przy drzwiach. Skinęła tylko leciutko głową i wzrokiem wróciła do mężczyzny, który ewidentnie przechodził zabieg szycia.
- Pax jest? – uniosłam brwi, nie wiedząc czy wejść do końca, czy może jednak zaczekać. Pielęgniarz nie zdążył odpowiedzieć, bo zza rogu wyskoczył doktor, w białym fartuchu oraz jak zwykle z potarganą fryzurą. Posłusznie usiadłam na wskazane przez niego miejsce. Mogłam obserwować całą sytuację, gdy Pax odłączał mnie od kroplówki. Przeskakiwałam wzrokiem z facetów na kobietę i odwrotnie. W którymś momencie, spotkałam się z jej oczami. Uśmiechnęłam się ciepło, mimo, że Stephan kłuł mi rękę ile tylko mógł. Ogarnęło mnie dziwne ciepło, gdy dziewczyna odpowiedziała tym samym gestem.  Po krótkiej chwili Pax skończył, a ja mogłam się zawijać.
- Zdrówka życzę. – puściłam oko do zszywanego. Dostrzegłam jak jego kąciki ust uniosły się nieco.
- A ty głowa to góry, twój mężczyzna wygląda na twardkiego. Będzie cacy. – delikatnie podniosłam podbródek dziewczyny palcem, by po chwili skinąć głową i uśmiechnąć się ostatni raz.  Cicho zamknęłam drzwi za sobą i pospiesznie ruszyłam do pokoju. Na miejscu przebrałam się w luźniejsze ubranie i zakopałam się w pościeli na łóżku. Mrok ogarnął mnie, a potem była tylko pustka.
Ze snu wyrwało mnie pukanie. Zignorowałam je kompletnie, póki nie zaczęło się nasilać.  Wtedy leniwie zsunęłam się z łóżka i otworzyłam je na oścież.
- Czego? – warknęłam przecierając zmęczone oczy.
- Sprawdzam czy żyjesz. – sapnął, a na jego twarzy pojawił się jak zwykle zadziorny uśmiech.
- Jak masz papierosy możesz wejść, jeśli nie to spadaj w podskokach. Masz dziesięć sekund na decyzję. – mruknęłam i odchodząc od drzwi ponownie zakopałam się w łóżku.

Jossy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty