sobota, 14 stycznia 2017

Od Dylana C.D. Ariany

- Ej sory koleś, ale muszę ci ją ukraść - powiedziałem.
- Co? - zapytała Ari.
- Jak to co? Kawa do mnie do pokoju i relacjoniujesz mi w szczegółach opuszczony przeze mnie czas w twoim życiu. A później jeśli ta ślicznotka zechce, spokojnie zwrócę ją na miejsce - znowu zwróciłem się do chłopaka.
- Wszystko okey Leo - powiedziała. - Idziemy?
- Jasne - nadal obejmowałem ją ramieniem, kiedy doszliśmy pod stołówkę. Szliśmy cały czas w milczeniu. W kuchni zrobiłem nam kawę, a Ari usiadła po turecku na krześle. Oparłem się o blat, skrzyżowałem na piersiach ręce i się na nią gapiłem.
- Czemu się gapisz przystojniaku? - zaśmiała się.
- Bo coś mi tutaj kręcisz Ari.
- Czyżby?
- No ja cie proszę znamy się większość życia i nie wmówisz mi, że on nic nie znaczy.
- Zmieńmy temat.
- Hej mała - kucnąłem przy niej i wziąłem za ręce. - Nie kłam mi tu.
- Nie teraz. Dobrze? Co z tą kawą? - stara dobra denerwująca Ari. Wtedy zdałem sobie jak bardzo mi jej brakowało.
- Dobra. Jak będziesz gotowa.
- A jak nie będę?
- To cię wyniosę na dwór i utopię w śniegu - zaśmiałem się.

* * *

Otworzyłem przed Ari drzwi do pokoju. Weszła a ja za nią. Mój pokój nie był zbyt czysty jak zwykle. Porozwalane ubrania, łóżko w nieładzie i różne inne dziwne rzeczy.
- Widzę pobojowisko jak zazwyczaj - zaśmiała się.
- No i powiedz, że ci go nie brakowało.
- Jasne, że brakowało - zakopała się w mojej pościeli i sięgnęła po kubek. Położyłem kubek na szafce obok i wrzuciłem się obok niej.
- Mój - wlepiłem w nią oczy.

Ari? Kolej na moje wypociny...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty