Okej, przesadziłam. Przecież tak naprawdę ta dziewczyna nic mi nie zrobiła i wydaje się mówić prawdę...
Wymieniłam porozumiewawcze spojrzenie z Daeronem.
Tylko zdaje się nie rozumieć sytuacji. To niby jej "przespanie się z Leo" było dla mnie idealnym pretekstem do unikania go. Tu chodzi o coś większego. Znacznie większego.
- Do końca korytarzem i w górę po schodach, potem na równoległe skrzydło. Na pewno trafisz.
Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że pytała o pokoje dziewcząt...ale przecież już tu jest tyle czasu. Jaja sobie ze mnie robi?
- Poszłabyś ze mną? - przerwała moje rozmyślania - Nie jestem pewna, czy trafię.
Albo sobie jaja robi, albo jest taka idiotką.
- Ari, spokojnie. Miałaś spróbować ją polubić... - zaczął Daeron
- Tolerować chyba - mruknęłam
- Do kogo mówisz? - zainteresowała się czarnowłosa
- Do siebie - ucięłam krotko
Po wyjściu z biblioteki Selene faktycznie zdawała się nie wiedzieć, gdzie się kompletnie znajduje. Skręciła w stronę pustych pomieszczeń, zamiast schodów. Zaczęłam się nie na żarty niepokoić o tą dziewczynę.
- W porządku wszystko?
Popatrzyła na mnie z góry. Uh, czemu wszyscy są tacy wysocy....
Wykonała jakiś ruch ręką nad moją głową.
- Odpędzasz złe duchy? - uniosłam jedna brew
- Co? A, oh...tak. To idziemy do tej biblioteki?
Przyłożyłam jej rękę do czoła. Temperatura wydaje się w normie.
[Selene? Brak weny ;w;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz