- Daeron - pies na dźwięk swojego imienia podniósł łeb - Co sądzisz o tym? - przekręciłam ekran w jego stronę
- Zbyt straszne - stwierdził
- Ale ja chcę się bać
- Jasne jasne, tylko potem nie przychodź do mnie w nocy... - machnął łbem i znów się położył
Ja tylko z uśmiechem wskazałam na Leo.
- Rozmawiasz z Daeronem? - zapytał chłopak
- Tak? A ty z Sanczesem nie?
- Nikomu się nie przyznawałem, bo myślałem, że to...
- Dziwne, nienaturalne i schizofreniczne? - dokończyłam za niego
Roześmiał się tylko.
Wykąpaliśmy się, w razie gdybyśmy przysnęli, i siedliśmy z powrotem na łóżku. Ostatecznie wybraliśmy jeden z horrorów. Dearon stwierdził, że nie będzie oglądał tych głupot i zamknął się w łazience, zabierając ze sobą Sanczesa. No to toaletę mamy zablokowaną.
Oparliśmy się z Leo o ścianę i zaczęliśmy seans.
***
Spojrzałam na elektroniczny zegarek wiszący na ścianie. Obudziłam się chyba z dość długiej drzemki, bo ostatnio pamiętam, że była dwudziesta trzecia...aktualnie mamy drugą w nocy. Film się już skończył, a ja jak zwykle pewnie zasnęłam w połowie. Zawsze, nawet w kinie, nie mogłam usiedzieć na miejscu i spokojnie obejrzeć...zawsze łaziłam jak nakręcona, albo właśnie spałam. W pokoju panował mrok, ale moje oczy szybko przyzwyczaiły się do panujących egipskich ciemności. Moja głowa oparta była o ramię Leo, który miał spokojny, senny oddech. Moim planem było ułożenie go na łożku i przykrycie, ponieważ opieranie się o ścianę było średnio wygodne, ale gdy tylko spróbowałam zsunąć nogę na podłogę, przebudził się.
- Co... - zaczął, półprzytomny
- Ciii, nic nie mów, dzisiaj ja się tobą zaopiekuję
Z małą pomocą położyłam go brzuchem na łóżku, uważając na szwy, i przykryłam kołdrą. Niemal od razu zamknął oczy,
- Moja biedna, zmęczona menda - szepnęłam
Zabrałam sobie koc, który wcześniej służył za przykrycie łóżka, i położyłam się na kanapie po drugiej stronie pokoju.
[Leo? Ten brak weny eh]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz