Usiedliśmy na podłodze i opowiedziałam mu całą historię o mojej relacji z Leo. Od zaczepienia mnie, przez akcję jak był pijany, aż po dzień dzisiejszy.
- No...siostrzyczko, niezłe bagno.
- Nie pomagasz - westchnęłam
- Serio się pochlastał?
- Dyll! - zdzieliłam go poduszką
Dlaczego przy nim nawet przy poważnych sprawach mam ochotę się śmiać?
- W każdym razie powinnaś dostać po dupie. Szlajasz się, tutaj gdzieniegdzie ludzie cię do drzew przytłaczają, próbują całować.
- Nie mówisz poważnie - uniosłam jedną brew
Wyszczerzył się do mnie tylko. Oho, boję się.
- Dodaj do tego jeszcze to, że nie czuję uczuć - westchnęłam
- To poczujesz! - roześmiał się ze swojej gry słów - Już ja cię wytresuję
- Bądź tak dobry, mój piesiu, i podaj mi mój kubek herbaty - ziewnęłam
Daeron popatrzył na mnie z rozbawieniem. Czuł, że szykuje się niezła zabawa
- Chciałabyś.
- Bardzo. Usycham.
Westchnął głośno z rezygnacją, wstał i sięgnął na szafkę po moją herbatę.
- Do mnie masz słabość - przyjęłam od niego ledwo jeszcze ciepły płyn - Ja do ciebie też, eh
- Dałabyś się tresować? - usiadł obok mnie, wpatrując się we mnie tymi błękitnymi oczami
- Nie - ucięłam krótko, biorąc łyk herbaty
[Dylan? Ja nie wiem, co to jest, ok? XD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz