niedziela, 15 stycznia 2017

Od Ariany CD Dylana

Wyciągnęłam się na białej, bawełnianej pościeli...miła odmiana po przejściu przez dość chłodny korytarz. Chociaż może zbytnio narzekam, w Strefie jest doskonałe ogrzewanie, tylko moje słabe krążenie nie pozwala mi odczuwać odpowiednich temperatur.
To miejsce pachniało tak znajomo. Byłam też wyczulona na zapach ludzi. Każdy miał dla mnie swój unikalny zapach, który zapamiętywałam. Może to dlatego, że mój Daeron jest psem?
Zapadłam się nieco i przeturlałam kawałek, kiedy Dyll opadł ciężko na łóżko obok mnie.
- Mój - powiedział i spojrzał na mnie, jakby widział mnie po raz pierwszy z takiej odległości...co po części było prawdą, bo przez ostatni rok przecież unikałam go jak ognia.
- Co twoje? - zapytałam, zdziwiona
- To - uśmiechnął się przebiegle i przyłożył swoje usta do mojego kubka, wpijając mi odrobinę cennego płynu
- No wiesz co - pacnęłam go po jedwabistej, czarnej czuprynie
Para z herbaty aktywowała niestety mój katar, pociągnęłam nosem i poczułam nieprzyjemną woń. Pokręciłam z niesmakiem nosem.
- Nadal palisz?
Spojrzał na mnie jak szczeniaczek przyłapany na gryzieniu butów właściciela.
Nagle wstał i podszedł do komody, na której leżała dość małych rozmiarów wieża stereo. Z szuflady wyciągnął płytę, wsuwając ją do otworu nad głośnikiem. W pokoju rozległa się piosenka Queen We Are The Champions . To była nasza ulubiona piosenka. Zawsze na imprezach darliśmy się na cały głos, powtarzając za wokalistą i jednocześnie wywijając na parkiecie.
Ahh, jak mi tego brakowało. Dziwne, że jeszcze to pamięta.
Chłopak zabrał mi z rąk herbatę, stawiąc ją obok swojej, i wyciągnął do mnie zachęcająco rękę.
Od zawsze byłam silnie związana z tańcem, tutaj jednak jakby...wyparłam z siebie dawne życie i nie sądziłam, że kiedyś to wróci. Byłam w szkole cheerleaderką, która po "normalnej szkole" chodziła na zajęcia do szkoły baletowej. W sumie odkąd mój deamon się ukształtował, nie poświęcałam pasji tylu czasu, ile chciałam. Jednak był tu teraz Dylan. To dawało mi nadzieję.
- No wiesz...ja dawno nie tańczyłam. - zarumieniłam się lekko, czego normalnie nigdy nie czułam w obecności Dylana...nigdy się nie krępowaliśmy przy sobie.
Jednak ten rok milczenia zmienił coś między nami, i wcale się nie dziwię...na jego miejscu udawałabym, że mnie nie zna.
I've had my share of sand. Kicked in my face, but I've come through 
Phụ nữ thông minh thường làm điều này để không bao giờ lo bị phản bội - http://chuyenvochong.net/26543/phu-nu-thong-minh-thuong-lam-dieu-nay-de-khong-bao-gio-lo-bi-phan-boi.html: Roześmiałam się głośno i podałam mu rękę. Pokój był dosć wszechstronny, przesunęliśmy się na sam jego środek, zaplotłam swoje palce w jego.
Przysuwaliśmy się do siebie i odsuwaliśmy tanecznym krokiem, Dylan co chwilę mną obracał, a ja znów poczułam w sobie tą lekkość, co kiedyś. Cały czas miałam uśmiech na twarzy. Nagle puścił moją lewą dłoń.
Z początku nie wiedziałam, o co mu chodzi, ale w końcu położył swoją rękę na moją talię, przyciągając mnie bliżej. Nie widząc innego wyjścia, położyłam swoją wolną na jego ramieniu, do którego ledwo sięgałam.
- Chyba trzeba cię skrócić o głowę, za wysoki jesteś - zaśmiałam się


[Dylan? xD]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty