wtorek, 17 stycznia 2017

Od Ari CD Leo

Pewnym krokiem weszłam do stołówki. Za późno wstałam, na pewno będą tłumy. Od razu skierowałam się w stronę znajomej, ciemnej czupryny.
- Jakby co, tutaj zajęte - zawiesiłam swoją bluzę na oparcie krzesła i posłałam Dylanowi szeroki uśmiech. Daeron, jakby na znak tego, że tutaj siedzi jego Spectre'a, ułożył się w nogach siedzenia.
Stanęłam w dość długiej kolejce po śniadanie. Nie zdążyłam nawet wziąć widelca do ręki, kiedy poczułam dziwne mrowienie na kręgosłupie. Przeczucie mnie rzadko zawodzi, usłyszałam tuż nad uchem znajomy głos.
- Dlaczego mnie unikasz ? - zapytał
Przygryzłam wargę i przykazałam sobie milczenie. Milczenie jest złotem.
- Ari, do cholery co się z tobą dzieje, dlaczego jestem dla ciebie jak powietrze? - powiedział ostrzejszym tonem
Wszystkie twarze zwróciły się w naszym kierunku, zapewne czekając na rozwój akcji. Cóż, dzisiaj się zawiedziecie. Nawet na niego nie spoglądając, złapałam swoją tacę z jedzeniem i ruszyłam w kierunku stolika. Już prawie byłam na końcu mety, kiedy świat przysłonił mi chłopak w szarej bluzie. Na nadgarstkach miał do połowy  wyleczone cięcia...
Coś ścisnęło mnie za serce. Miałam ochotę rzucić tacę na podłogę i przytulić go z całych sił.
Bądź silna. Bądź silna.
- Cześć - uśmiechnęłam się do niego i zwinnie wyminęłam

[Leo?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty