Przyjrzałem się dziewczynie z uśmiechem po czym wstałem i podszedłem do niej.
- Jednorożce? - spytałem ze śmiechem. - Ty nosisz takie rzeczy?
- Nic innego mi nie przynieśli - powiedziała cicho patrząc w swoje kapcie.
- Słodko wyglądasz - odparłem, po czym pocałowałem ją w policzek, zabrałem swoje rzeczy i poszedłem do łazienki.
Wziąłem bardzo szybki prysznic i umyłem włosy. Nigdy nie przepadałem za długimi kąpielami. Ubrałem bokserki a na to krótkie spodenki. Koszulki nie miałem. Moje piżamy nigdy nie są.... piżamami. Zawsze są to jakieś spodenki i przypadkowy T - shirt. Umyłem zęby, nałożyłem krem na twarz (tak... używam kremów, mam wrażliwą skórę), po czym wyszedłem. Jane siedziała na łóżku głaszcząc Lionela, a gdy wyszedłem spojrzała na mnie i zarumieniła się. Uśmiechnąłem się i podszedłem do niej. Usiadłem obok i spojrzałem na jej lwa. Pogłaskałem go, ale Aris wskoczyła na łóżko domagając się mojej uwagi. Pogłaskałem ją.
- Ubierz się - powiedziała cichutko Jane.
- Dlaczego? - spytałem z uśmiechem.
Zmierzyłem ją wzrokiem i uśmiechnąłem się.
- Zawstydzam cie? - spytałem z bananem na twarzy.
Jane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz