wtorek, 3 stycznia 2017

Od Leo CD Ariany

Wszedłem do jej pokoju. Zapytała mnie skąd wiedziałem, że spaliła kartkę. Odpowiedziałem jej na to pytanie. Ogólnie Ariana nie wyglądała za dobrze. Można by powiedzieć, że to wszystko ją przerosło. Ja się czułem źle ale przekonałem w końcu siebie samego abym ruszył do przodu.
Dziewczyna wręcz położyła się na dużym fotelu a ja usiadłem na łóżku i wypowiedziałem te słowa:
- Naprawdę cię przepraszam...
- Mhm - mruknęła, była tym wszystkim zmęczona więc jej się nie dziwię, że mi odpowiedziała mruknięciem.
- Ariana... do jasnej cholery, co mam zrobić ? - szczerze ? Ja rozkładam już ręce i błagam o jakąś pomoc. Nie daje sobie z tym rady.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, gdyż miała zamknięte oczy i pewnie chodziło jej o to abym sobie poszedł. Ja jednak tego nie uczyniłem. Wstałem z łóżka i położyłem się obok niej, obejmując ją ramieniem. Najwyżej mnie wygna albo znów nie będzie się odzywała...
Nie stało się tak jednak. Brak protestu z jej strony zaskoczył mnie. Sanczes w tym czasie przytulił się do Daerona. Czułem jak Ari zwalnia oddech. Wiedziałem, że zasypia. Możliwe, że w końcu ona od tych kilku dni się wyśpi.
Gdy w końcu otworzyłem oczy zobaczyłem na zegarku godzinę osiemnastą. Ari cały czas spała, nie chciałem jej budzić więc delikatnie wstałem z fotela i cicho wyszedłem. Udałem się po kolację. Swoją porcję zjadłem bardzo szybko. Wziąłem jeszcze porcję dla Ariany.
Wróciłem jak najszybciej do jej pokoju. Po cichu wszedłem i położyłem talerz na stole.
Usiadłem na drugim fotelu i czekałem aż dziewczyna wstanie.
Po jakiś piętnastu minutach przebudziła się.
- L.. Leo ? - powiedziała zaspana.
- Tak, przyniosłem ci kolację, nie chciałem cię wcześniej budzić.
- Dziękuję - usłyszałem jej cichy głos.
- Dobrze spałaś ? - zapytałem.
Dziewczyna tylko się lekko uśmiechnęła.
Daeron wstał po czym podszedł do mnie, a następnie usiadł i gapił się na mnie. Nie mam pojęcia co chciał. Fenek za to wskoczył mi na ramię i przytulił się do mnie. Czyżby spojrzenie doga oznaczało dziękuję ? Jego wzrok nie jest typu "Weź spierdalaj, bo cię zjem". Był to spokojny wzrok. Kątem oka udało mi się zauważyć, że psu chodzi ogon.
Ari wstała z fotela i zaczęła się przeciągać.
- Zgaduję, że ścierpłaś i pewnie będzie ci zimno z powodu spania na fotelu.
- Zgadza się - powiedziała owijając się kocem.
- Chodź - powiedziałem stanowczo.
Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco.
Wywróciłem oczami i chwyciłem ją w talii a następnie usadziłem ją na kolanach.
- Po pierwsze ogrzej się trochę a po drugie zjedz kolację - rzekłem.
Martwię się o nią, jest mi na prawdę bliską osobą. Osobą, którą czuję wręcz, że muszę się zaopiekować. Dlaczego tak ? W sumie może to ta różnica wieku ? Pięć lat, to aż tak dużo ?
Położyłem jej brodę na ramieniu i powiedziałem cicho aby zjadła.
Daeron nie zareagował na to, że zabrałem Ari na kolana, co mnie zdziwiło...
Dziewczyna wzięła kanapkę i zaczęła powoli jeść...

< Ari ? ^^ .. Takie meh ale jest :P >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty