sobota, 7 stycznia 2017

Niemiła konfrontacja - Od Ariany

Przyglądałam się przez chwilę bezradnie całej bójce. Dostałam od Seth'a łokciem w brzuch, już czułam, jak wylewa mi się krew i wykwita tam piękny siniak, ale tylko zagryzłam wargi i próbowałam powstrzymać debili. Hailey dostała w twarz, prawie jej nie widać zza zasłony krwi. Podeszłam do dziewczyny z zamiarem udzielenia chociaż pierwszej pomocy, kiedy usłyszałam krzyk Leo. Było już za późno, wyleciał za okno.
- Ty idioto! - podbiegłam do Seth'a i chlasnęłam go po twarzy trochę mocniej, niż chciałam
Chłopak złapał się dłonią za policzek, jakby to zabolało go bardziej niż wszystkie ciosy wymierzone przez Leo.
Nagle czyjeś ręce wypchnęły Seth'a przez okno.
- Odwet, szmato! - krzyknęła triumfalnie Hailey
Jej cała twarz była we krwi, nos trochę bardziej przekrzywiony w lewo. Gdy się uśmiechnęła, w jej ustach także była krew, zdobiąc zęby. Wyglądała, jakby wróciła z wojny.
Dziewczyna wyszczerzyła się do mnie jeszcze szerzej i wyciągnęła rękę. Trochę niepewnie przybiłam jej piątkę, ale już po chwili odwzajemniłam uśmiech najlepiej, jak potrafiłam.
I tak oto nie wygrał ani Leo, ani Seth...tylko dwie chude dziewczyny. Kobiety górą!
Jak na komendę odwróciłyśmy się w stronę otwieranych drzwi stołówki, z których wybiegli trzej mężczyźni z pałkami.
***
- Co wy sobie wyobrażacie?
Staliśmy właśnie przed obliczem Margaret Hersey, legendy Strefy. Strażnicy "zaprowadzili" nas tam niemal siłą, nie zważając na nasze prośby. Wiedzieliśmy, co nas czeka w najlepszym wypadku...a co w najgorszym. Nie powiem, bałam się tej kobiety. I chyba nie tylko ja, nawet Hailey miała skruszoną minę.
- Na przegląd, a potem do izolatki na dwadzieścia cztery godziny. Wszyscy - zmierzyła nas obojętnym wzrokiem
Odetchnęłam z ulgą.
***
Po szybkim przeglądzie zaprowadzono mnie do izolatki. Miałam pęknięte jedno żebro, które boleśnie dokuczało mi przy każdym wdechu, jakbym jadła opiłki żelaza. Całą klatkę piersiową miałam owiniętą ciasno bandażem. Hailey, Seth i Leo byli w trochę gorszym stanie, zostali więc dłużej. Po godzinie usłyszałam dźwięk otwieranych metalowych drzwi gdzieś z boku. To na pewno oni.
Czeka nas długie dwadzieścia cztery godziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty