niedziela, 8 stycznia 2017

Od Ari C.D Leo

Od tamtego poranka minął dzień. Przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi. I mam nadzieję, że tak zostanie. Pokraśniałam na twarzy, przypominając sobie tą pamiętną noc i moje zachowanie...chyba troszkę się pośpieszyłam, ale...
Jestem pewna, co do moich uczuć. Kocham go. Kocham go jak nic innego.
Daeron spojrzał na mnie oskarżycielsko, jakby wyczuwał moje myśli.
- Ty to co innego - pogłaskałam go czule
- Co powiedział? - zainteresował się Leo
- Nic - uśmiechnęłam się tajemniczo
Nagle przy naszym stoliku zatrzymała się czarnowłosa, która wcześniej rozmawiała z Leo, uśmiechnęła się ciepło do bruneta.
 - Dzięki za tą noc, Leo - powiedziała - Mam nadzieję, że uda ci się doprać poduszkę z mojej szminki - dodała po krótkim namyśle i poszła do swojego stolika, jak gdyby nigdy nic.
***
Leżałam na podłodze w mojej tajemnej sali do tańca, czytając książkę. Nie miałam ochoty na trening, ale tylko tu mogłam mieć ciszę i spokój. Zacznijmy może od tego, że nie miałam ochoty na nic. W szczególności, by żyć. A co jest tego powodem? Oczywiście tylko jedna osoba jest w stanie doprowadzić mnie do takiego stanu. Mam nadzieję, że nie wpadnie tu nagle Seth, bo gotowa jestem urwać głowę każdemu, kto przeszkodzi mi w powolnej agonii.
Moja druga połowa duszy posłała mi oskarżycielskie spojrzenie.
- Ty to co innego - dałam całusa Daeronowi
Te słowa przypomniały mi sytuację przy śniadaniu. Schowałam głowę między rękami, próbując wydusić z siebie emocje. Nawet potrząsałam ramionami, jakbym szlochała, ale łzy nie nadchodziły. No co jest? Jestem jakąś bezuczuciową suką czy jak? Dlaczego nie potrafię nawet płakać?
Zacisnęłam pięści, oddychając głęboko.
Bo może nie warto.


[Leo? Takie króciutkie ;-;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty