piątek, 23 grudnia 2016

Od Savary C.D. Jimina

Stałam w osłupieniu, przyglądając się odchodzącemu w szybkim tempie chłopakowi. Kompletnie nie wiedziałam, co mogło się wydarzyć. Szybko jednak otrząsnęłam się z osłupienia.
- Jimin, poczekaj! – zawołałam za nim. Nie dostałam odpowiedzi, a nawet nie odwrócił się w moją stronę. Coś musiało się stać.
Nie umiałam sobie wyobrazić go smutnego, a jednak dzisiaj ujrzałam go w tym stanie. Co mu się stało? Po szybkim namyśle, zaczęłam iść za chłopakiem. Idąc zapięłam wisiorek na szyi, by mieć pewność, że go nie zgubię. Maszerowałam dalej ścieżką, co chwila nawołując .
- Jimin?! – krzyknęłam, obracając się we wszystkie strony, by chodź na sekundę dostrzec sylwetkę azjaty. Jednak zastała mnie głucha cisza. Żadnej odpowiedzi. I nikogo w najbliższym otoczeniu nie było.
Po przejściu kilku metrów, moim oczom ukazał się mur. Skrzywiłam się na sama myśl o nim. Musiałam jak najszybciej od niego odejść, bo będę miała kłopoty, ale teraz kij z tym. Najpierw trzeba odnaleźć Jimina. Przytknęłam czoło do muru, myśląc intensywnie, gdzie jeszcze w tym piekle można spokojnie posiedzieć i poczuć się wolnym. Lampka w moim umyśle się zaświeciła. No tak. Sadzawka na zachód od końca ścieżki.
Po kilku minutach przechodzenia przez chaszcze, nareszcie doszłam na miejsce. Już chciałam wykrzyczeć imię chłopaka, lecz głos uwiązł mi w gardle. Niedaleko brzegu sadzawki, oparty plecami o wielki głaz siedziała osoba, której szukałam od kilku minut. Siedział tam, skulony, chowając twarz w ramionach, które jeszcze oplatały zgięte kolana.
- Jimin? – szepnęłam sama do siebie. Po cichu i ostrożnie skierowałam się w stronę postaci. Bezgłośnie uklękłam przez mężczyzną, opierając swoje dłonie o jego kolana.
- Ej, Jimin. – powiedziałam cicho, by zwrócić na siebie jego uwagę.
Gdy spojrzał na mnie, aż serce szybciej mi zabiło. Jeszcze wczoraj oczy, w których tylko płonęły wesołe iskierki, dzisiaj smutne. Pełne łez, a te spływały też po jego policzkach. W tym momencie nie wiedziałam co mam powiedzieć. Szczerze, byłam słaba w pocieszaniu ludzi. A kij z tym, trzeba coś z tym zrobić. Od czasu do czasu
- Hej, co się stało? – zapytałam, niepewnie kciukiem prawej ręki ścierając łzy z jego, lewego policzka.

< Jimin? Wyjaśnisz powód swojego płaczu, bardziej Savarze? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty