Z rozmyśleń wyciągnęło mnie ciche warknięcia. Spojrzałem na Azarę, która domagała się trochę mojej uwagi. Pogłaskałem ją po głowie, uśmiechając się.
- Brakuje ci mojej uwagi? – spytałem.
„ Jakoś nie specjalnie’’ – mruknęła. „ Jednak jedzeniem bym nie pogardziła. Myślałam , że się domyślisz, a tu jednak lipa. ‘’
Zaśmiałem się z niej. Czasem mnie dobijała swoimi tekstami. Idealne odzwierciedlenie mojego charakteru. Wycierając łzę z policzka, podałem jej kanapkę z grubym plastrem szynki. Wiedziałem, że wolałaby więcej szynki, niż tego marnego chleba. Skończyło się na tym, że to ona zjadła większość jedzenia z talerza.
Gdy opuszczałem z kojotem stołówkę, rozciągałem mięśnie ramion. Za krótką rozgrzewkę zrobiłem przez treningiem. Muszę o tym pamiętać, bo to ważne, jeśli nie chce się mieć zakwasów. Gdy przechodziłem jednym z korytarzy, na wielkim parapecie zobaczyłem znajomą mi sylwetkę. Dziewczyna siedziała przy oknie, pisząc coś w wielkim zeszycie. Gdy podszedłem bliżej, przyjrzałem się z ciekawością na rysunek. Poprawka, ona rysowała. Jej Daemon w tej chwili przebudził się, by spojrzeć na mnie wrogo.
- Prawdziwa artystka z ciebie. – powiedziałem głośno, opierając się obok niej o ścianę.
< Mia ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz