wtorek, 27 grudnia 2016

Od Savary C.D. Jimina

Jimin szybko zniknął minz oczu. Ja nadal stałam w miejscu, wpatrując się przed siebie. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Źle go oceniłam. Jednak nie był tylko irytujących flirciarzem. Czasem wzrok człowieka zawodzi. Spojrzałam wysoko na niebie. Słońce zaczęło powoli zachodzić za choryzont, a przecież była jeszcze młoda godzina. Z nieba zaczęły spadać płatki śniegu. Piękny widok. Zapowiada się ładna pogoda.
W pomieszczeniu grała mocna muzyka rockowa. Siedziałam na łóżku razem z moim towarzyszem, objadając się jedzeniem, przemyconym ze stołówki. Ja wcinałam kanapki, Azrael surowe mięso. Ptak nie przepadałam za obecną porą roku, gdyż ciężej było mu łowić jego przysmak - polne myszy. Przesiadłem się na parapet, skąd zaczęłam przyglądać się widokowi zza okna. Piękna noc. Lekki mróz i rozgwieżdżone niebo. Czego więcej chcieć? Spojrzałam na zegarek. Nie długo miała być cisza nocna a, że ja lubię igrać z ogniem, chętnie się przejdę.
Ubrałam się ciepło. Gdy wiązałam buty, spojrzałam na Daemona, który spał. Zacmokałam cicho w jego stronę. Jaśnie wielki królewicz spojrzał na mnie.
- Co powiesz na nocny spacer?
- Cisza nocna jest. - mruknął. - Jeszcze ci mało kar cielesnych?
- Bez zabawy, życie jest nudne. - zaśmiałam się.
- Kiedyś te twoje igranie z tamtą wiedźmą, cię zgubi.
Azrael usiadł na moje ramię. Po cichu wymknęłam się z pokoju. Mocniej zacieśniłam szalik na szyi, by nie przeziębić się.
Po cichu trzymałam się cienia. Jakoś bez trafienia na strażników, trafiłam do lewego skrzydła. Na piętrze zaczęłam szukać znanego nazwiska na drzwiach. Będąc cały czas czujna, zapukałam cicho do drzwi pokoju Jimina. Po chwili w drzwiach stanął azjata. Lekko przestraszony jak i zdziwiony, szybko wciągnął mnie do pokoju. Złapał mnie za ramiona i lekko mną potrząsnął. Kruk zakrakał i zleciał mi z ramienia.
- Dziewczyno odbiło ci?! - westchnął lekko wkurzony. - Jest po godzinie policyjnej. Dobrze, że nikt cię nie złapał.
- Spokojnie... - zaczęłam, jednak mi przerwano.
- Zaraz, przecież my nadajniki mamy! - krzyknął i ponownie lekko mną potrząsnął. - Oni widzą każdy nasz ruch.
Uśmiechnęłam się lekko i pokiwałam przecząco głową.
- Coś ty wymyśliła, przychodząc tutaj? - szepnął cicho. Oparłam swoją głowę o jego tors. Po chwili przytuliłam się do niego.
- Lubię igrać z losem - szepnęłam. - Co powiesz na nocny spacer, by gwiazdy pooglądać i pogadać?
< Jimin?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty