Po czterdziestu minutach, westchnąłem ciężko. Trochę można popatrzeć, ale to już po dłuższym czasie staje się nudne. Doszedł do mnie szatański plan. Szybkim krokiem zbliżyłem się do dziewczyny, by po chwili złapać ją w tali. Przestraszona do granic możliwości, krzyknęła krótko. Zaskoczona odwróciła się w moją stronę, oddalając się ode mnie. Pies od razu zerwał się z mojego miejsca.
- Proszę cię, nie piszcz. – powiedziałem błagalnie, łapiąc się za ucho. Na szczęście nie ogłuchłem. – A po za tym, witaj ponownie.
- Zgłupiałeś? – zapytała mnie. Daemon dziewczyny niebezpiecznie zaczął się zbliżać do mnie, obnażając ostre zęby. Uniosłem ręce do góry, w geście kapitulacji. Zacząłem cofać się w tył, jednak przede mnie wyskoczyła Azara, też z obnażonymi zębami.
- Weź uspokój tego olbrzyma, bo zaraz do gardeł sobie skoczą. – poprosiłem, łapiąc kojota za głowę. – A nie chcę, by mojemu demonowi stała się krzywda. Spójrzmy prawdzie w oczy, twój jest silniejszy.
Spojrzałem błagalnie na dziewczynę.
< Ariana ? Skoczą sobie go gardeł, czy jednak nie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz