Na pewno nie musiałam jednak długo czekać, by Daeron skoczył na niego z dziką furią. On też poczuł ten pocałunek.
- Puść - powiedziałam stanowczo do doga, który już szarpał za rękaw koszuli Leo i widocznie zamierzał mu rozszarpać gardło
Sanczes zasyczał na niego, a Daeron zaskomlił z żalu, zaskakując z łóżka. Nie chciał ranić liska, przecież bardzo się polubili. Jednak w kwestii mojej osoby pies był bezwzględny.
Wstałam i skierowałam się do wyjścia, dog szedł przy mojej nodze, szczerząc groźnie kły. Leo patrzył się na mnie, usiłując coś z siebie wykrztusić, widząc jednak moją minę zagryzł wargi. Nasze dajmony rzuciły sobie ostatnie, tęskne spojrzenie, zanim zatrzasnęłam drzwi.
***
Siedziałam skulona na łóżku, opierając głowę na Daeronie. Drugą godzinę usiłuję sobie to wszystko poukładać w głowie.
Leo. Mnie. Pocałował.
Co wtedy czułam? Sama nie jestem pewna...to było przyjemne? A może nie? Jakby...wyłączyłam się na to w tamtym momencie, zwyczajnie nie czułam nic.
Dochodzę do wniosku, że to ze mną jest coś nie tak. Nie potrafię wyrażać uczuć, hamuję je wszystkie w sobie...Leo nie zasługuje na kogoś takiego jak ja. Czy ja wiem, co to jest w ogóle miłość?Najlepszy wyjściem będzie wycofanie się z jego życia, to potrafię robić...po prostu zniknąć. Nie jeść śniadań z nim, nie jeździć po sadzawce, nie urządzać bitew na poduszki...po prostu być powietrzem.
Otarłam rękawem swetra łzę, która niespodziewanie pojawiła się w kąciku mojego lewego oka.
- Oczy mi się pocą - wyjaśniłam, napotykając spojrzenie Daerona.
Nagle pies stawia uszy i patrzy na drzwi, ktoś zdecydowanie się zbliża. Po chwili słychać cichutkie pukanie.
- Idź sobie - mówię groźnie podniesionym głosem, wiedząc, kto jest po drugiej stronie.
Spoglądam na klamkę, przygotowana na szarpanie za nią, ale spod drzwi wylatuje tylko biała karteczka, sunąc po panelach. Wstaję szybko i dopadam ją, zanim Daeron zdąży rozszarpać papier na strzępy.
- Tylko rzucę okiem - odpowiadam na jego pretensjonalne spojrzenie
Przepraszam za bycie takim dupkiem.
Porozmawiajmy.
Leo ♡
Biję się z myślami, pewnie stoi pod drzwiami, czekając na jakąkolwiek odpowiedź. Głęboki wdech. Biorę z szuflady zapalniczkę, siadam pod drzwiami, opierając się o nie plecami i podpalam papier, patrząc jak płonie.
[Leo? Łatwo nie będzie XD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz