Moja głowa opadła w dół. Wzrok padł na złączone ze sobą dłonie, które miętosiły dół bluzki. Nie przepadałam przyznawać się do moich wad i fobii. To za bardzo raniło moją dumą. W dzieciństwie nic nie miałam do gadów. Wszystko zmieniło się, przez zdarzenie z pewną żmiją i jej Spectre. Zwykłe oglądanie człowieka, który został ukąszony i jego męczarnie… to było dla mnie za dużo. Od tamtego zdarzenia, omijałam gady szerokim łukiem.
- Savara.
Z ociąganiem, podniosłam głowę, by spojrzeć na Selene.
- Czemu boisz się węży? - zapytała ponownie.
Westchnęłam cicho. Wzrok wbiłam w ścianę, gdzie stał stolik medyczny.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. – zauważyłam, jednak dziewczyny to nie ruszyło. Nadal chciała dotrzeć do mojego panicznej fobii przez wężami.
- Nie boję się ich. - mruknęłam, drapiąc się po karku.
- Wyczuwam kłamstwo. - zaśmiała się. - To nie wstyd się czegoś bać. Każdy z nas ma jakieś fobie.
- Ale ja się ich nie boję, tylko nie znoszę ich obecności. - burknęłam.
- Tak, jasne. - zacmokała. - Czytałam o lękach przed zwierzętami. Aby ich się pozbyć, trzeba spędzać czas z tymi zwierzętami. To taka terapia, by człowiek przełamał się psychicznie.
Jak na zawołanie, żmija owiła się wokół jej ręki, obserwując bacznie swoją Spectre. Wzdrygnęłam się, jak usłyszałam syczenie długiego gada. Przełknęłam głośno ślinę, na samą myśl o tym zwierzęciu.
- Podziękuję. - odpowiedziałam. - Nie chcę pomocy w tej sprawie. Ja się ich nie boję.
- Ale popatrz - uniosła rękę, na której znajdował się gad. - Mamy węża do pomocy. Taką słodką żmije.
Wstałam z krzesła. Poprawiłam swoją bluzkę, by opadała prosto na spodnie. Uśmiechnęłam się lekko. Azrael zakrakał.
- Mam kilka rzeczy do załatwienie. - powiadomiłam ją, wskazując ręką na drzwi. - Do zobaczenia.
- Do zobaczenia, koleżanko! - zawołała.
< Selene?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz