- Co tu robisz? – zapytałam, klękając obok niej. Nie odpowiedziała. Jej obecnym zajęciem było wpatrywanie się w ścianę.
Podrapałam się po karku niezręcznie. Cholera, jak ja mam z nią gadać? Nie dogadam się chyba z tą dziewczyną. Westchnęłam cicho. Usiadłam podobnie tak jak ona, opierając się plecami o ścianę. Nogi wyprostowałam, lecz zaraz musiałam jedną zgiąć, gdyż Azrael musiał być w centrum uwagi. Mały idiota.
- Ktoś cię wkurzył? – zapytałam. Nic. Zero odpowiedzi.
- Co powiesz na mały spacer? – wskazałam na drzwi. Odpowiedziała mi lekkim, przeczącym kiwnięciem głowy.
- Czasem fajnie się jest przejść, gdy jest śnieg. Można się powygłupiać, czy na sadzawce pojeździć na łyżwach. – opowiadałam. – A promienie słońca pięknie odbijają się od bielutkiego śniegu i od sopli lodu.
- Nie chcę. – wyszeptała.
Zdziwiłam się jej odpowiedzi. To czemu tu siedzi? Na pewno coś było, że tu siedzi. Czy chodziło o to, że boi się wyjść na zewnątrz.
- Nie możesz się przełamać, by wyjść? – zapytałam.
( Selene? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz