Siedziałam tak trochę w łazience, aż w końcu się uspokoiłam. Następnie wstałam i spojrzałam w lustro. Mój make-up kompletnie się rozmazał, tak więc umyłam twarz i go zmyłam. Bez makijażu wyglądałam tak dobrze, jak z nim... przynajmniej tak mi mówili. Nie wiedziałam, czy to prawda, ale jakoś się tym nie przejmowałam. Jeszcze raz spojrzałam na siebie w lustrze, po czym wyszłam z łazienki, słysząc jak Han śpiewa. Chłopak spojrzał na mnie i kontynuował śpiewanie, a gdy skończył podeszłam do łóżka i usiadłam obok Han'a.
- Co to za piosenka? - zapytałam.
- That Good Good - odparł chłopak.
- Po jakiemu to jest?
- Po Chińsku.
- A co to znaczy?
- Żeby się nie poddawać.
Spiorunowałam go wzrokiem, a on uniósł ręce w geście obronnym.
-No co? Komponuje ja ostatnio. To nie ma nic wspólnego z tobą-wytłumaczył się.
-Yhym... komponujesz?-zapytałam.
-Tak-mruknął.
-Od jak dawna?
-Od jakiegoś czasu-odparł chłopak.
Nie odpowiedziałam, a westchnęłam cicho. Nie wiedziałam, że tworzy własne utwory, z resztą... skąd miałam wiedzieć, skoro, gdy on chciał ze mną normalnie pogadać, ja się na niego wydarłam? Oparłam łokcie o kolana, a twarz schowałam w dłoniach. Czułam, że wzrok mojego daemon'a spoczywa prosto na mnie, więc uniosłam głowę, a moje oczy zetknęły się z oczami zwierzaka. Patrzył na mnie stanowczo, a ja już wiedziałam o co mu chodzi. Pokręciłam głową dając mu znak, że tego nie zrobię, nawet jeśli powinnam - a powinnam i zdawałam sobie z tego sprawę.
-Przepraszam-bąknęłam i spojrzałam na niego.
-Co?-zapytał.
-No przepraszam!-zawołałam-nie powinnam na ciebie krzyczeć... przepraszam-powiedziałam ze skruchą i spuściłam głowę.
Han?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz