-Rozumiem.Widzisz, ja też nie powinnam się na ciebie wydzierać. W sumie, to był komplement, a ja nakrzyczałam na ciebie. Przepraszam, po prostu... nienawidzę wspominać o mojej przyszłości, a bałam się, że do tego dojdzie-powiedziałam dość cicho.
-Czyli zgoda?-zapytał chłopak.
-Zgoda-odparłam patrząc na niego.
Han uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam gest. Nie był taki zły, jak na początku myślałam. W sumie, to nawet go polubiłam, mimo wszystko był nawet miły i przyjacielski. Gdybym wiedziała, że jest chory, może bym tak nie reagowała, no ale czasu to już nie cofnę.
Rozmyślałam tak, gdy nagle poczułam jak Lionel szturcha mnie łapą, a kiedy na niego spojrzałam, zobaczyłam, że patrzy na mnie z wyrzutem. Poprawka - z wyrzutem i zazdrością. Zachichotałam cicho i poczochrałam go po czuprynie. Zwierzę wskoczyło na łóżko i (ledwo co) wcisnęło się między mnie, a chłopaka. Zaśmiałam się i pokręciłam głową.
-Jesteś niemożliwy-powiedziałam do daemon'a i zaczęłam go głaskać-przepraszam za niego-zwróciłam się do Han'a uśmiechając szeroko.
Han?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz