-Co się tak gapisz-powiedziałam z uśmiechem.
Lionel odwrócił wzrok i ruszył korytarzem w stronę wyjścia.
-Ojjj... żartowałam-zaśmiałam się-czekaj no!
Dogoniłam Daemon'a i poczochrałam go po czuprynie. Zwierzę od razu się rozchmurzyło i otarło lekko o moją nogę.
Wyszliśmy z budynku i zmierzyliśmy do lasu. Miałam ochotę przejść się nad sadzawkę. Las tutaj jest mały, co mnie nie zadowala, ale sadzawka jest nawet w porządku.
W końcu natknęłam się na mur i zaczęłam iść wzdłuż niego. Kątem oka spojrzałam na lwa, który szedł dostojnie niczym król. Zawsze tak chodził, co mnie trochę bawiło.
Nie minęło dużo czasu, kiedy usłyszałam szum wody. Doszliśmy nad sadzawkę i jak się okazało, nie byliśmy jedynymi osobami, które postanowiły się nad nią wybrać.
Gdy dotarliśmy na miejsce ujrzeliśmy czarnowłosego chłopaka z lwicą. Westchnęłam cicho. Chciałam zawracać, jednak Lionel zmierzył w ich kierunku. Zaklęłam pod nosem i dogoniłam Daemon'a.
Lu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz