czwartek, 29 grudnia 2016

Od Jimina Cd Savara

Ocknąłem się czując przeszywający ból w całym ciele. Jakby ktoś raził mnie prądem. Zacząłem krzyczeć i błagać o litość, jednak na marne. Nikt nie miał zamiaru mi pomagać. Stało się co nie uniknione. Usiłowali nas rozłączyć. Czułem mój ból. Czułem ból Kleo. Cierpiała nie mniej niż ja.
- Jest silny - usłyszałem głos yej rudowłosej jędzy. - Tylko kilka osób wytrzymało tak długo.
Krzyknąłem gdy kolejna dawka prądu przeszyła moje ciało. Chciałem się poddać, przestać walczyć, skończyć z cierpieniem, gdy nie słowa Margaret.
- A ta blondyna?
- Siedzi zakrwawiona w pokoju.
- Świetnie. Nie będzie mi jakaś gówniara pyskować - odparła oschle. Usłyszałem jej kroki i dźwięk wyłączającej się maszyny. - Wygadała się wiesz? - złapała dłonią mój podbródek wbijając boleśnie paznokcie. - Powiedziała, że ją kryłeś. Tylko czemu. Czyżbyś się zakochał? - spytała na co spiorunowałem ją wzrokiem. - Jakie słodkie - zaśmiała się. - Już jednego cymbała zbierała z podłogi. Będzie zbierała drugiego. Chyba, że ją wydasz. Twoja decyzja panie Park.
Splunąłem na jej buty.
- Czyli nie?
- Nigdy! - wrzasnąłem na co kobieta odsunęła się zdziwiona tym, ile siły mi zostało. - Nigdy się nie poddam! Będę z wami walczył do ostatniego oddedu, do ostatniej kropli krwi, do moich ostatnich dni! Zawsze będę się opierał! Prędzej umrę niż się poddam!
- Ależ proszę bardzo.
Odparła i kazała włączyć maszynę. Znowu poczułem okropny ból.
- Wiesz... Mogłabym zabić cię szybko, ale będziesz zdychał w męczarniach - zbliżyła się i wyszeptała. - Tak jak ta twoja zdzira.
Słysząc to wyobraziłem sobie jak oni katują Savarę. Jak leży tu gdzie ja umierając powoli i patrząc na moje martwe ciało i martwe ciało Kleo. Wrzasnąłem z całej siły. Nie mogłem się poddać. Nie mogłem jej zostawić. Ale z mojego ciała uchodziły siły. Nie mogłem dalej walczyć. I zanim zdążyłem zemdleć, aparatura się wyłączyła a ja zostałem zdjęty z tego cholerstwa. Położyli mnie na łóżku szpitalnym a na moim torsie Kleo. Spojrzała na mnie z cierpieniem.
~ Przepraszam... ~ usłyszałem w myślach jej głos. ~ Robiłam co mogłam...
Pogłaskałem ją i zemdlałem. Ocknąłem się w swoim pokoju... Chociaż nie. To nie był mój pokój. Był zbyt ładny na pokój któregoś z nas. Po chwili poczułem ruch pod kołdrą i na moim brzuchu pojawiła się Kleo. Zasyczała. Uśmiechnąłem się do niej. Jeszcze raz rozejrzałem się po pokoju. Może nie był aż taki piękny, ale na pewno lepszy niż poprzedni. Leżałem na wygodnym łóżku, obok mnie było biurko z lampką, a z tyłu pokaźna szafa.
- Miło, że raczyłeś się obudzić - usłyszałem znany mi głos.
- Margaret...
- We własnej osobie.
- Gdzie jestem. Umarłem?
- Nie umarłeś. Jesteś w swoim nowym lokum. Nie rozłączyliśmy cię z wężem, jesteście zbyt zżyci. Będziesz przez najbliższy czas pod kontrolą lekarzy.
Nie dając mi szansy na odpowiedź, wyszła. Wstałem i lekko chwiejnym krokiem ruszyłem do łazienki. Gdy stanąłem przed lustrem doznałem szoku, bowiem moje włosy były pomarańczowe.




Wróciłem do pokoju i padłem na łóżko niemal od razu zasypiając.



Savara? XD Jak coś to go nie znajdziesz, bo to taki ukryty pokój XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty