poniedziałek, 26 grudnia 2016

Od Leo CD Ariany

Zauważyłem, że dziewczyna ewidentnie się mnie boi. Serio, czy ja jestem aż tak straszny ?
Może i wyglądam jak jakiś dziad, ale to przez tego małego skukinkota, który nie pozwolił mi się ogolić...
- Myślę, że to nie będzie ci potrzebne - usłyszałem odpowiedź na moje pytanie.
Lekko się uśmiechnąłem. Nie mam co pogarszać swojej sytuacji. Dziewczyna jest przestraszona, trudno.
Stwierdziłem, że najlepszym wyjściem będzie zerknięcie na plakietke. Dowiedziałem się, że owa dama ma na imię Ariana.
Zapytałem się jej czy mogę mówić do niej po imieniu. Oczywiście nie oczekiwałem na odpowiedź. Gdy zerknąłem na dziewczynę, ona miał czerwone policzki. Oj, taki trochę buraczek.
- Zgaduje, że przezywają cię Ari - rzekłem spoglądając na nią.
Ariana nic nie odpowiedziała.
Jest ona dość ... dziwna ? Nie, to złe słowo. Specyficzna pasuje idealnie.
Dziewczyna zerknęła na mnie i wyszła jak gdyby nigdy nic.
Gapiłem się chwile na te drzwi, zastanawiając się co mam zrobić.
Pójście za nią teraz nie będzie dobrym pomysłem. Jeszcze pomyśli, że jestem jakimś pedofilem.
Biorąc głęboki wdech i zabrawszy mojego włochatego przyjaciela poszedłem do pokoju.
Ostatnio zdobyłem gitarę i zacząłem się uczyć grać. Na razie słabo mi idzie ale myśle, że poprawię się.
Starałem się, bo graniem tego nazwać się nie da jakieś trzy godziny.
W końcu stwierdziłem, że ogolę ten bujny zarost i pójdę się przejść.
Sanczes wskoczył do zlewu i nie dawał mi się ogolić.
- O co ci do cholery chodzi ? - zmarszczyłem brwi.
Lis tylko na mnie zerknął i zwinął się s kłębek.
I weź go tu zrozum.. znaczy drugą połowe siebie..  nie mam pojęcia jak by się to skończyło, gdybym miał jedną duszę.
Sanczes nie zostawiał mi wyboru więc ogoliłem się nad wanną.
Gdy towarzysz się na mnie spojrzał, ja w tym czasie tylko pokręciłem zrezygnowany głową.
Na początku postanowiłem, że przejdę się po budynku a później udam się nad sadzawkę.
Budynek obeszłem w jakieś dwadzieścia minut. Nie za bardzo chciało mi się iść samemu. W sumie miałem Sanczesa ale on się nie liczy.
Gdy byłem w skrzydle dzewczyn odszukałem pokój Ariany.
Zapukałem do drzwi i czekałem aby je otworzyła.
Szczerze, nie mam pojęcia dlaczego tutaj przyszedłem. Ale faktem jest, to że chce ją bliżej poznać i dowiedzieć się dlaczego się mnie ewidentnie boi.
Dziewczyba jest na prawdę tajemnicza. Mało mówi i widać, że jest dość zamknięta w sobie.
Możliwe, że walił się jej kiedyś świat pod stopami ale ona nie chce o tym mówić. Nie wiem. Jestem w tak zwanej kropce.
Minęły z dobre trzy minuty aż w końcu otworzyła drzwi.
Gdy mnie zobaczyła chciała je od razu zamknąć. Trochę jej to nie wyszło gdyż położyłem tam stopę.
Ariana uciekała strasznie wzrokiem. Zastanawiałem się co jej powiedzieć ale doszedłem do wniosku, że zapytam się o spacer.
- Nie masz się czego bać - uprzedziłem na początku.
- Yhym - słowo które nic nie znaczy. Chwila... czy to można w ogóle zaliczyć do słów ?
- Mam ci do zaproponowania spacer. Nie zmuszam oczywiście ale było by miło jak byś mi dotrzymała towarzystwa. Proszę ?
Ariana się zastanawiała. W sumie ja też bym się zastanawiał co odpowiedzieć, jakby jakiś koleś trzymał nogą moje drzwi i się pytał o spacer. Pierwsze co by mi na myśl przyszło to "Pojebało cię ?" Dlaczego niby ona miałaby się zgodzić jak zna mnie ze stołówki i w sumie widzieliśmy się może z dziesięć minut.
- To jak ? - zapytałem ponownie.

Ariana ? ;-; Takie ... em :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty