wtorek, 27 grudnia 2016

Od Savary C.D. Jimina

Moje plany nie spodziewanie zmieniły swój tor. W drodze do pokoju, zostałam zatrzymana przez tutejszego lekarza. No tak, wypadło mi z głowy, że miałam kilka dni temu przyjść do wyniki badań. Myślałam, że szybko z stamtąd wyjdę, jednak przeliczyłam się. Dostałam niezły wykład o swoim zdrowiu. Więcej jeść i takie tam rzeczy związane z moją wagą.  Norma.
Po pół godzinie wysłuchania „ wykładu’’ o pracy i badaniach dodatkowych mojego serca, nareszcie mogłam opuścić to miejsce. Od dziecka nienawidziłam lekarzy. Źle mi się kojarzyli. Brzydziłam się nimi już na samą myśl, o jednej pani doktor z tego piekła. Zamykając drzwi od gabinetu kardiologicznego, kątem oka sprawdziłam, czy nikogo nie ma w korytarzu. Jednak z daleka ujrzałam znaną mi osobę. Azjata trzymał na rękach dziewczynę, która prawdopodobnie straciła przytomność. Tylko dlaczego poczułam się tak, jakby serce mi pękło.
W oczach zakręciły mi się łzy. Co do cholery?! Odbija mi, czy co?! Rozejrzałam się dookoła za jeszcze jednym wyjściem. Jednak takiego nie znalazłam. No cóż, musiałam przejść obok tamtej dwójki. Zbliżając się do nich,  dziwne uczucie narastało. Tylko przy jednej osobie czułam się tak, jeszcze kilka miesięcy temu. Czy to zauroczenie?  Gdy tak zbliżałam się do nich, rąbkiem rękawa bluzy, starłam łzy. 
- Savara, a ty co tutaj robisz? – zapytał zdziwiony. 
- A nic  – odpowiedziałam , do końca wycierając łzy. Jednak dalej w oczach zlewały się kolejne, słone łzy. – Doktor mnie złapał jak szłam do pokoju i przypomniał o odebraniu badań. 
- Wszystko ok.? – spytał, poprawiając dziewczynę, która zsuwała się mu z ramion. 
- Poczekaj. – zatrzymałam go. Otworzyłam przed nim drzwi do gabinetu lekarskiego. – Pomogę ci. 
Zamknęłam za Jiminem drzwi do pomieszczenia. Następnie szybko zabrałam koc z kozetki, na którym mężczyzna położył nieznajomą. Zaraz po tym, wszedł lekarz, przyglądając się nam badawczo. Bez zbędnych ceregieli, wskazałam ręką na dziewczynę, która zaczęła się wybudzać. Była blada jak ściana. Oparłam się plecami o ścianę. Zaczął wyjaśniać co się zdarzyło. Lekarz po usłyszeniu opisu zdarzenia, zaczął szybko działać. Park cofnął się do tyłu, by dać więcej przestrzeni lekarzowi. Kątem oka spojrzał na mnie. 
- Wszystko jest ok.? – zapytał, odwracając się do mnie. Z ociąganiem spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam. 
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. – szepnęłam, kiwając twierdząco głową. – Świetnie dzisiaj tańczyliście, a twoi koledzy są bardzo mili. Jak już długo tańczysz? 
< Jimin ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty