Pamiętam jakby to było wczoraj, małym szczegółem jest to, że to było dwa tygodnie temu... "To twój nowy dom, Miller" powiedział mój ulubiony strażnik, a ja na dźwięk wyrazu dom zacząłem się śmiać. Kilka razy w łeb i już spokój, stary Douglas mnie tak szczerze nienawidził, że aż się do mnie przywiązał, a ja do niego. Tutaj nie mam strażnika, z którego mogę się pośmiać... za sztywni są. Właściwie to to była najgorsza przeprowadzka w moim życiu, choć nie powiem, ładny ten ośrodek i mój pokój. Wychodząc zerknąłem na ścianę po prawo, była pusta, tylko widniał na niej napis: "Imagine", a na dole stała półka ze sprejami. Skąd wiedzieli? Nie wiem. Ale ich nie tknę, brzydzą mnie... na razie.
Wyszedłem na zewnątrz, miałem iść pobiegać, ale stwierdziłem, że za krótko tutaj jestem. Muszę najpierw spokojnie się rozejrzeć. Najpierw papierosik, więc siadam na wyjściowych schodach... Dym wypełniający moje płuca i jakby mnie całego mnie uspokaja, zatrzymuje w czasie. Niestety wyrywa mnie z tego upojenia wszystko na przykład stojąca przede mną.
- Dymka ślicznotko? - podniosłem głowę i zobaczyłem naprawdę ładną dziewczynę, dlatego uśmiechnąłem się promiennie. - Hmm nie wiedziałem z jakiego pokroju pięknością mam do czyniania... - zaśmiałem się - palisz?
- Wyglądam na kogoś kto pali z chamami?
- Zawsze można to zmienić, a cham lepszy od oprycha.
(Hailey?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz