Uśmiechnąłem się blado do blondynki.
- Wszystko... Wszystko w porządku... - wydukałem.
- Jimin kto ci to zrobił? - pogładziła mnie po policzku.
- Ochroniarze... Margaret - wyszeptałem.
Dziewczyna pogładziła mnie po policzku, po czym nachyliła się i dała mi całusa w czoło. Drzwi otwarły się i do środka weszła jakaś kobieta z tacą, na której było nasze śniadanie i leki. Zjadłem szybki, bo byłem głody jak wilk. Nie zapomniałem oczywiście o Kleo! Ona też coś zjadła. Kobieta wyszła dopiero wtedy gdy upewniła się, że zażyliśmy leki. W drzwiach minęła się z lekarzem.
- Ja się pan czuje panie Park? - spytał.
- Źle - odparłem siadając.
- Muszę cię zdabać. Zdejmin proszę koszulkę - polecił i zaczął grzebać w swojej torbie.
Zrobiłem jak kazał i rzuciłem materiał na ziemię.
- Spodnie też - polecił.
- A bokserki? Mogę w nich zostać, czy mam być striptizerem?
- Możesz - odparł.
Zrobiłem jak kazał, po czym zwróciłem się do zarumienionej dziewczyny.
- Teraz moja miła - zacząłem z lekkim uśmiechem ale i bólem - możesz podziwać mnie bez ograniczeń.
Dodałem z lekkim uśmiechem flirciarza.
Savara? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz