-Mogę wiedzieć co tu się dzieje?-zapytałam.
-Nie widać?-bąknął chłopak-zamknęli nas ze sobą.
-Chyba sobie żartujesz-prychnęłam.
-A czy wyglądam jakbym żartował?-odparł zirytowany.
-Yyy... a powiesz chociaż dlaczego?
-A co ja, wróżka jestem!-zawołał.
Przyjrzałam mu się uważnie i cicho westchnęłam. Mamy tu siedzieć związani? I co, może jeszcze zaczniemy miłą pogawędkę o pogodzie i innych duperelach? Spuściłam głowę, czując coraz większą złość.
-Ile tu będziemy?-mruknęłam.
-Nie wiem.
-Możesz się uwolnić?-zapytałam.
-Raczej nie.
Przekręciłam oczami i podciągnęłam kolana. Cmoknęłam na lwa, który wiedząc o co mi chodzi wyciągnął pyskiem lekko wystający nożyk z mojej kieszeni, po czym podał mi go do ręki. Zaczęłam odcinać sznur, co szło dość mozolnie, ale w końcu się udało. Potarłam lekko otarte nadgarstki, a następnie uwolniłam nogi i lwa. Zdolna do normalnego poruszania się rozejrzałam się po pomieszczeniu. Po chwili usiadłam na dwuosobowym łóżku mieszczącym się na przeciwko krzeseł.
-Może łaskawie mnie rozwiążesz-bąknął Han.
-A co z tego będę miała-uśmiechnęłam się cwaniacko podrzucając nożykiem.
Póki nie przeprosi nie odpuszczę... za nic.
Han? Ale nie ma, że on sam się uwolni xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz