Patrzyłam się na nią jak na idiotkę, ale skoro chce, czemu by nie? Ale 'przechadzać się" to ja ne mam zamiaru. Nigdzie się nie rurze, póki zjem. Potem, ewentualnie pójdę do salonu gier, lub siłowni. Byle by już nie siedzieć w tych cholernych czterech ścianach, które są na skraju wytrzymania. A zabronili mi dalszego niszczenia pokoi, bo to tylko marnotrawstwo i nie mają zamiaru mi dawać więcej pokoi. Jak chcą. Spojrzałam na czarnego łachudrę, który lizał swoją łapkę modląc się, abym tym razem zostawił swojej jaja. Bynajmniej nie na stole. Ja tu jem, a nie mam ochoty oglądać, jak kotę się liże po miejscach intymnych. Ohyda! Już tyle razy dostał ode mnie w pier*ol, za to, że nie robi tego w mniej zatłoczonych miejscach, że dziwne, iż jeszcze się tego nie oduczył. Cóż... za jakiś czas spróbuje innych środków. Może oblewania go kubłem lodowatej wody? A może wrzątkiem? Lepiej się przypiec, czy zamrozić? Hm... nigdy jeszcze nie jadłam kota, może upieczony byłby smaczny?
- Skoro chcesz... - westchnęłam. - Ale jak skończę jeść - mruknęłam. Dziewczyna skinęła głową i wydawało mi się, że jeszcze wolniej zjada swoją kanapkę, gdy ja w dalszym ciągu pochłaniałam zupę. Gdy byłam już najedzona, odsunęłam miskę na bok. - Masz Hell - powiedziałam do kota. Spojrzał na mnie przestając lizać swój tyłek, by podejść do miski. Obwąchał ją, po czym zaczął zajadać się zupą. - Ohydny kocur - mruknęłam. Spojrzałam na dziewczynę, która cierpliwie czekała na moje słowa. Ciągle zapominam, że są tak radośni ludzie jak ona.
- Skończyłaś jeść? - zapytała.
- Jak widać - westchnęłam. - No to co by tu opowiedzieć... - zaczęłam gryźć końcówkę łyżki z nudów, tym samym przyglądając się jej. Ma ładne piersi. Naprawdę. - Palę papierosy i nie wyobrażam sobie dnia bez chociaż jednego. Lubię gry komputerowe, planszowi mnie nudzą. Chodzę na siłownię, głównie po to, aby się na czymś wyżyć. Powiedzieli mi, ze mam destrukcyjne ADHD, bo niszczę wszystko co mam w dłoni. Wiele razy zniszczyłam pokój, wiele razy przydzielali mi nowy. Tabletki ich na mnie nie zadziałały, więc kazali się wyżywać gdzie indziej - lekko się uśmiechnęłam przypominając sobie, jak rozwalałam szafki, tłukłam wszystko, co było szklane, robiłam dziury w ścianach, tłukłam szyby i... wszystko rozwalałam. Jedynie łazienka uchodziła, zawsze uwielbiałam siedzieć długo pod prysznicem. Raz gorącym, a raz lodowatym. - Uwielbiam tatuaże - dalej patrzyłam się na jej okrągłości, a gdy mi się to znudziło, podniosłam na nią wzrok, a potem na kota, który tym samym językiem co je zupę, lizał sobie du*ę. - Chciałam zostać tatuażystką, ale jak widać, praktyk nie dano mi ukończyć. A tego sierściucha po części nienawidzę - wskazałam na kota, który to rozumiejąc zasyczał na mnie. - Ale rodzina rodziną - fuknęłam na niego, a ten wrócił do swojego żarcia. - I co ciekawsze, lubię i chłopaków i dziewczyny - znowu spojrzałam na nią lekko się uśmiechając. Owy uśmiech nie wiem dlaczego, ludzie nazwali "psychicznym".
<Shaana? Teraz ty>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz