poniedziałek, 19 grudnia 2016

Od Leo

Leżałem na dużym łóżku i gapiłem się w sufit. Tak, patrzę się w to samo miejsce już czwartą godzinę i zastanawiam się nad sensem mojego życia. Za dokładnie trzydzieści minut zadzwoni mój budzik i da mi znać abym zabrał się za swój codzienny trening.
Dla niektórych piąta rano to jeszcze noc i najchętniej jeszcze by spali, ale nie ja. Najgorsze jest to, że jestem zmęczony tym leżeniem i nie mam za bardzo na nic ochoty. Odwróciłem się na brzuch i w końcu zasnąłem.
Obudziło mnie drapanie w ramie.
Pierwsze co mi przyszło na myśł to Sanczes.
Westchnąłem i wstałem z łóżka patrząc na zegarek. Zaspałem... była godzina dziesiąta.
Podszedłem do szafy i zastanawiałem się co na siebie zarzucić. Po dość krótkiej chwili wziąłem ciemne shorty oraz białą koszulkę, a następnie poszedłem do łazienki aby zrobić jak zawsze poranną toaletę. Dodatkowo wziąłem jeszcze prysznic. Wale już ten trening. Nie mam dzisiaj na to ochoty...
Po piętnastu minutach byłem prawie gotowy aby wyruszyć do prawego skrzydła na jakieś jedzenie.
Sanczes się na mnie patrzył niecierpliwie przechylając głowę raz na lewo, a raz na prawo.
Przejechałem dłonią po brodzie i zacząłem się zastanawiać czy się dzisiaj golić, czy też nie.
Zerknąłem na fenka, który zniecierpliwiony zaczął mnie drapać po łydce.
- Dobra, skończ - powiedziałem stanowczo a on zamrugał tylko oczkami i czekał abym go zabrał na bark. Jakie szczęście, że on jest taki mały...
Stwierdziłem, że nie ma sensu abym szedł przez korytarz w uniwersytecie, jak taka sama droga jest gdy przejdę przez plac.
Gdy dotarłem już na miejsce zabrałem trzy kanapki i usiadłem do stołu. Oczywiście żebrak stwierdził, że on też chce i to nie podlega dyskusji. Dostał moje 2/3 kanapki... na szczęście była ona z szynką.
Gdy Sanczes dał mi już spokój zacząłem drugą.
Na stołówce o tej godzinie byłem tylko ja. Większość je około ósmej.
Nie minęło kilka minut a przez drzwi wbiegła dziewczyna a za nią pies. Widzę ją tutaj pierwszy raz.
Dość niska brunetka a na dodatek nie jest taka sztuczna jak niektóre dziewczyny. Strzelam, że ma około osiemnastki. Więcej jej nie dam. W sumie czy gdy do niej się odezwę, to mi się coś stanie ? Jasne, że nie !
Po chwili drobna osóbka zaczęła się oglądać gdzie by mogła usiąść.
- Zapraszam, nie gryzę - powiedziałem pokazując dłonią miejsce obok.
Chciałbym ją poznać ale nie mam pojęcia czy ona chce. Mam wiele pytań na które chciałbym usłyszeć odpowiedzi.
Dziewczyna dosiadła się do mojego stolika.
- Smacznego, a tak poza tym cześć - rzekłem.
- Dziękuję - usłyszałem bardzo cichą oraz nieśmiałą odpowiedź.
- Jestem Leo, a ty ? - zapytałem.

Ariana ?

Wena troche uciekła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty