Zamknąłem książkę i położyłem na ziemi. Podszedłem do łóżka i położyłem się na brzuchu, wkładając ręce pod brodę. Westchnąłem cicho przymykając oczy. Jasne światło dość sporej świecy, oświetlało małe pomieszczenie. Łóżko stojące w rogu pokoju, stoliczek obok niego, mała komoda nawet w połowie nie zapełniona i świeczka, która swoim płomieniem intrygowała mnie. Przewróciłem się na plecy i przymknąłem oczy. To już miesiąc siedzenia w pokoju. Kreski wydrapane na ścianie, świadczące o mojej nie do końca normalnej osobowości. Ponownie westchnąłem i usiadłem na łóżku. Siedziałem obserwując śpiącą Aris, która drzemała w rogu pokoju. Nie minęła minuta gdy usłyszałem ciche pukanie. Nim się zorientowałem przede mną stała dziewczyna.
- Dasz mi się tutaj ukryć, prawda? Jeśli wyjdę, biada mi. Daj mi schronienie choćby na parę minut.Już chciałem się odezwać, gdy usłyszałem stukanie obcasów o podłogę na korytarzu. Wstałem i zdecydowanym ruchem wziąłem dziewczynę na ręce. Posadziłem ją obok Aris, która oparła głowę na jej kolanach. Przesunąłem komodę, by zakryć dziewczynę, ale zostawiłem miejsce, by lwica mogła wyjść. Pędem wróciłem na łóżko w momencie gdy do środka weszła kobieta. Siedziałem po turecku, obracając między palcami mały kawałek metalu. Obdarzyłem kobietę obojętnym spojrzeniem i przekręciłem głowę na bok.
- Ktoś tu wszedł - powiedziała.
- Byłem w łazience - skłamałem.
- Nie wolno wam wychodzić.
- Miałem zrobić w gacie? - posłałem jej cwaniaczki uśmieszek, na co kobieta przełknęła ślinę. - A może drzeć się całą noc, aż mnie nie wypuścicie?
Wstałem na co ta zamilkła. Rzuciłem przedmiotem o ziemię w momencie, w którym Aris wyszła zza komody warcząc na kobietę.
- Jutro nie dostaniesz kolacji.
Powiedziała i wyszła.
- To ma być kara? - spytałem cicho. - I tak nikt nie je tego papieru w błocie.
Podszedłem do komody i wypuściłem dziewczynę.
- Dziękuję... - wyszeptała. Pokiwałem tylko głową i zobaczyłem, że trzyma w ręku książkę. - W jakim jest....
- Hangul. - przerwałem jej, ale widząc zmieszanie dodałem. - Alfabet koreański.
- Jesteś z Korei?
- Ne... Eee.... Znaczy tak.
Patrzyłem na nią chwilę, po czym zabrałem jej książkę i poszedłem do łóżka.
Sam?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz