- Lepiej ci trochę? - spytała.
- Tak... - otarłem łzy. - Już lepiej. Dziękuję.
- Nie ma za co.
Ptak dziewczyny usiadł jej na ramieniu. Kleo widząc go zasyczała, pokazując zęby.
- Wiesz, że jeśli wstrzykniesz sobie jej jad, dwa razy w miesiącu, przez pół roku, to uodpornisz się na niego? - pogłaskałem węża po głowie.
- Serio? - spytała i usiadła. - A jak go.... zdobywasz?
- Wystarczy ją zezłościć. Łapiesz wtedy tutaj - złapałem dłonią naokoło jej 'szyi'. - I ustawiasz jej mordkę tak, jakby miała gryźć butelkę, czyli kłami do środka naczynia. Wtedy jad ścieka do butelki, czy co tam masz.
- Wow... Ale... po co mi to mówisz? - spytała z uśmiechem.
- Bo to przyspiesza gojenie ran - spojrzałem na jej ramię i dotknąłem go lekko.
Savara?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz