Gdy zobaczyłem dziewczynę w takim kolorze na włosach zacząłem się zastanawiać czy to na pewno ona.
W pewnym momencie jak wpadła na mnie zapytała jak tam z Charlie.
W sumie to ją nie powinno jakoś specjalnie interesować.
***
Stałem chwilę na korytarzu po czym zapukałem.
- Tak ?
- Moge ? - zapytałem niepewnie.
- Wchodź - dostałem odpowiedź.
Oparłem się o drzwi i patrzyłem na dziewczynę.
- Co ? - zapytała w końcu.
- Coś ty zrobiła z włosami ?
- Udoskonaliłam.
- Nie wydaje mi się.
- Dlaczego tak uważasz ? - uniosła lekko brew.
- W tamtym kolorze było ci lepiej... - rzekłem krzyżując ręce na piersi i marszcząc czoło.
- Problem masz ?
- Nie mam problemu... tylko mówię ci, że przed tem wyglądałaś lepiej.
- Czyżby ?
- Tak - powiedziałem stanowczo i nadusiłem łokciem na klamke.
Drzwi się otwarły a ja ledwo utrzymałem równowage.
- Danaya, po prostu jakby co, to daj znać... przyjdę albo ty przyjdziesz.
W tej chwili nie czekałem nawet na żadną odpowiedź. Chciałem już isć, wiedziałem, że z nią żadnej walki nie wygram na temat wyglądu. Takie są dziewczyny....
Danaya ? Sory, że krótkie ale szpital nie daje weny.. -.-"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz