Gdy dziewczyna stanęła za mną i zaczęła pozbywać się swojej górnej części garderoby, wiedziałem, że coś knuje.
- Co ty robisz ? - zapytałem unosząc brwi.
- Będę brała kompiel - w tej chwili na podłogę udał się jej biustonosz. Wylądował koło koszulki - A ty razem ze mną - dodała po chwili. Uśmiech dziewczyny był na prawdę szeroki. W jej oczach za to można było dostrzec zafascynowanie oraz szczęście.
Odwróciłem się w jej stronę opierając się o umywalkę i krzyżując ręce na piersi.
- Czyżby ? - zapytałem lekko unosząc prawą brew.
- Mam taką nadzieję, że się zgodzisz - rzekła i przejechała dłonią po moim lewym policzku, udając się na bark.
- Dwa razy namawiać mnie nie musisz - mruknąłem po czym położyłem swoje dłonie na jej biodrach i przyciągnąłem ją lekko do siebie.
Następnym moim krokiem, był pocałunek. Po tej niebiańskiej chwili pozbyłem się bielizny i wszedłem wraz z Charlie do wanny.
Dziewczyna na początku chciała siedzieć na przeciwko mnie.
Oj nie. Nie godzę się.
Jednym płynnym ruchem przyciągnąłem ją do siebie.
Siedziała mi dokładnie na kolanach. W każdej chwili mogła się wygodnie oprzeć o mnie.
Tak też uczyniła.
Ja w tym czasie przejechałem delikatnie i zmysłowo po jej nodze.
- Leo - usłyszałem cichy szept dochodzący z jej ust.
***
Gdy wyszliśmy z wanny, gdzie woda już nie należała do najcieplejszych, w porównaniu do naszych ciał, przepasałem się ręcznikiem. Dziewczynę za to okryłem miękkim materiałem, gdyż wziąłem go prosto z szafki.
- Idź do łóżka. Dołączę zaraz - wyszeptałem opierając głowę o jej czoło i trzymając końcówki materiału.
Szybko ją pocałowałem i popatrzyłem jak ta znika za drzwiami.
Zebrałem bieliznę po czym odłożyłem ją na kosz z rzeczami do prania. Wyszedłem z pomieszczenia i dołączyłem do dziewczyny, która była przykryta po szyję a jej biały puchaty materiał leżał na krześle, a na nim ułożył się Draven.
Wchodząc pod kołdrę również pozbyłem się ręcznika.
Charlie oparła głowę o moje ramię i zaczęliśmy rozmawiać. Dyskusje trwały długo, gdyż zadnemu z nas nie chciało się spać.
W pewnym momencie doszło do rozmowy typu "udowodnisz ?"
Siwowłosa nie chciała wierzyć w moje słowa, więc jednym sprawnym ruchem znalazłem się nad nią.
- Nadal będziesz się sprzeczać ? -zapytałem opierając się tylko na łokciach.
Ona tylko pokiwała energicznie głową.
Z uśmiechem na twarzy zbliżyłem usta do jej ciała i wykonałem jej kilka malinek. Ona nie była dłużna. Zostałem również naznaczony.
Rozmawialiśmy jeszczę chwileczkę, po czym udaliśmy się w objęcia mofeusza.
Wstałem wcześniej po czym udałem się do siebie, zrobić poranną toaletę i się przebrać. Następnie ruszyłem do Paxa. Niestety muszę się pokazywać raz na jakiś czas, bo mam zbyt durne pomysły.
Spędziłem resztę czasu sam ze sobą.
Sam Sanczes kazał mi zostać, bo stwierdził, że ma dość.
Z Charlie spotkałem się dopiero wieczorem. Zostałem zaproszony na piwo. Nie byłem przekonany co do tego pomysłu.
Ile ja już nie piłem ?
Ostatni raz było wtedy gdy z Sebastianem poznawaliśmy dziewczynę.
Popatrzyłem w te oliwkowe oczy z pytaniem.
- Rób sobie co chcesz, mam to gdzieś - po fakcie zorientowałem się, że nigdy nie mam robić tego co chce, a szczególnie jak mówi ci to ukochana osoba.
Ja się nie połuchałem...
***
Gdy Charlie zniknęła za drzwiami łazienki, to nagle Ethianowi zachciało się do kibla. No przepraszam, ale ja cię tam kolego nie wpuszczę. Szczerze trzymałem się ledwo ale wiem co mówiłem. Przynajmniej co drugie słowo.
Eth, stwierdził, że się wyleje na korytarzu a my z Caroline zrobimy sobie wycieczkę, gdzie będziemy śpiewać coś pod nosem.
Nie minęła chwila, a z pomieszczenia wybiegła Charlie i próbowała nas cofnąć. Wiem, że powiedziałem do niej, że jest paskudna. Co mnie wtedy napadło, to ja nie wiem. Wina alkoholu.
Gdy udało się jej nas wepchnąć do pokoju, ja z miejsca wyruszyłem do kibla.
Rzygałem jak kot. Miałem dość a czułem, że żołądek wywraca mi się w każdą stronę. W końcu stwierdziłem, że zrobie to na twixa i będzie po problemie. Tak też uczyniłem.
Po tym czynie umyłem dokładnie dłonie i przemyłem twarz chłodną wodą.
Uniosłem wzrok aby zobaczyć siebie w lustrze, ale za moimi plecami stał mundurowy, który mnie ogłuszył.
***
Siedzę od czterech dni w jednym miejscu. Czuję pustkę. Nie mam pojęcia co się stało. Moja wiedza jest taka, że siedzę tutaj za zakłucanie porządku.
Cholernie chcę się dowiedzieć jak reszta skończyła. Czy też mają izolatkę, a może już wyszli. Nie wiem.
Kolejne dni płynęły nie ubłagalnie. Ja zacząłem wyglądać jak nieszczęście. Zarosłem i gdy patrzyłem w lustro miałem dość siebie.
Dostawałem posiłki do izolatki, jednak one nie znikały. Piłem tylko wodę a strażnik zawsze odbierał ode mnie tace z kupą jedzenia.
Gdy już w końcu mogłem wyjść i się nacieszyć wolnością, zatrzymali mnie ponownie.
Eh, no tak. Pax...
Wchodząc do gabinegu znałem jego formułkę na pamięć.
"Jak się trzymasz, oszczędzsz się ? Bla bla bla..."
Siedząc na kozetce mężczyzna patrzył tym razem na mnie ze smutkiem i... współczuciem ?
Nie zdążyłem mu zadać pytania, a na mój telefon przyszła wiadomość.
Była to notatka od Caroline.
Chodziło o Charlie.
Przeleciałem tylko przez tekst wzrokiem i wziąłem głęboki wdech.
- Gdzie ona jest ?! Co z nią ?! - chwyciłem za kitel lekarza i przydusiłem do ściany.
- Z jakiej paki nie powiedziałeś mi wcześniej ?!
Byłem wściekły... na samego siebie, gdybym nie pił, może by do tego nie doszło.
- Jak mnie postawisz. To cię zaprowadzę - rzekł cicho.
Delikatnie puściłem jego ubranie i czekałem niecierpliwie.
Ruszyliśmy w stronę intensywnej terapii. Cholera.
Wiedziałem gdzie iść. Instynktownie pobiegłem do jednego z pomieszczeń. Trafiłem w dziesiątkę.
Na łóżku leżała siwowłosa.
Skierowałem się w stronę krzesła.
Mój skarb, moja nadzieja i miłość... a teraz ona cierpi. Dlaczego kurwa musiało ją to spotkać.
Po chwili przyszedł Pax i wyjaśnił, że została postrzelona i jest a śpiączce. Na dodatek nie wiedzą kiedy się obudzi.
Chwyciłem jej chłodnawą dłoń i przyłożyłem do swoich ust.
- Będzie dobrze, musi być... - szepnąłem - kocham cię i nie chcę ponownej utraty - dodałem po chwili, patrząc na śpiącą drobną istotę podłączoną pod różne aparaty...
Charlie ?
Chujnia z patatajnią :( przepraszam (równy 1000)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz