poniedziałek, 13 marca 2017

Od Ethian'a Cd. Rebecci

Pytanie mnie o osoby to nie był dobry pomysł. Samotnik taki jak ja, który osoby, które kojarzy, bądź zna może policzyć na jednej dłoni. Wytężyłem  umysł, może kiedyś taką osobę spotkałem, gdzieś mi przecięła drogę. Trudno było dość do tak odległych myśli. Mimo iż wiedziałem, starałem się choć trochę temu zaprzeczyć.
-Niestety raczej jej nie ma, aczkolwiek mogę się mylić. - serce podpowiadało mi te słowa. - Jestem typem samotnika i łobuza, znam tylko kilka osób, a nawet jak bym chciał ją znać z widzenia, to problemem jest izolatka do której co chwilę trafiam. - dodałem.
-Ktoś taki jak ty i izolatka? Widziałam co mu zrobiłeś.
-Radziłem sobie z niejednym, ale po chwili paralizatory i środki uspokajające w ruch. - wziąłem kęsa.
-Mówisz nieczysta gra.
-W rzeczy samej.
-A powiedz mi tylko jedno, co z nim teraz?
-Jak ktoś wezwał kogoś, to przyjdą go zabrać. - wzruszyłem ramionami.
-A co z Tobą? - zabrała się za jedzenie.
-Jak nie nakablowali to nic, póki się nie obudzi i nie przypomni.
-Widzę, niezbyt się tym przejmujesz.
-Bo nie mam czym, trzymają nas tu jak zwierzęta, a sposób, w jaki ja tutaj dotarłem, jest zdeczka inny od normalnego. - pogrymasiłem nosem. Resztę posiłku zjadłem w ciszy, jakoś temat skończył się szybko, a ostatnie słowa mogły wzbudzić trochę niesmaku do placówki. Wstałem z miejsca i odniosłem tacę. Chwile po mnie zrobiła to Rebecca. Nie wiem czemu, ale nie ciągnie mnie jakoś mocno do innych osób, więc samoistnie nie posiadam większych potrzeb by rozmawiać, chyba że sami podejdą. Może nie tyczyło się to tylko jednej osoby, ale tak to już jest. Machnąłem ręką w jej stronę i wyszedłem z pomieszczenia. Udałem się do swojego pokoju. Przebrałem się w coś cieplejszego i wyszedłem na dziedziniec. Urozmaicę trochę sobie dzień bieganiem, chociaż rano to i tak było lepsze. Tylko by nie wpaść na byle kogo, bo może się to źle dla tej osoby skończyć. Westchnąłem i zacząłem bieg wokół budynku.

<Rebecca?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty