Moje kąciki ust delikatnie się podniosły w nienaturalnym dla mnie entuzjastycznym uśmiechu.
-Psujesz piękne chwile - złapałam się pod boki, trącając jego ramię delikatnie swoją nogą. Spiorunował mnie spojrzeniem, które mówiło, że jak najszybciej mam zabrać buta najdalej od niego. A pomimo tego na jego twarzy czaił się uśmiech, o który nie podejrzewałabym jego samego.
-Nie popadajmy zbytnio w wzajemnym zaufaniu - pokręcił głową, siadając i podkurczając nogi.
Całkowicie się z nim zgodziłam, gestem wyrażając swoje zdanie i kątem oka patrząc na Charlie, stojącą tuż obok. Tak na prawdę wiedziałam, że chłopak nadal czeka na mój ruch, odpowiedź albo chociażby kilka słów wyjaśnień. Przed chwilą sam powiedział, że nie zwierzajmy się sobie. Czemu miałabym to łamać.
-Mam pomysł... - uniosłam do góry ramiona w energicznym ruchu - Być może nie jest on najlepszym, ale tobie się spodoba- wskazałam palcem na Ethiana, posyłając mu tajemniczy wyraz twarzy. Uniósł brwi, oczekując na propozycję - Urządźmy sobie coś w rodzaju mini party. Chyba jeszcze w szafie trzymam butelkę wina. A trzeba ją w końcu wypić - mężczyzna wymienił się porozumiewawczym spojrzeniem z siwowłosą. Wzruszyłam ramionami, widząc jak ich nie do końca pewne spojrzenia padają prosto na mnie.
-Myślałam, że trzymasz tę butelkę na wyjątkową okazję? - Charlie skrzyżowała ręce na piersi, przechylając delikatnie głowę na bok.
-O ile taka by zaistniała - parsknęłam ironicznie pod nosem - Wracając... czyż to nie jest cudowna chwila?
-Zachowujesz się jakbyś była co najmniej naćpana - Ethian wstał i otrzepał się z pozostałego śniegu, unosząc głowę do góry.
-Znaczy się? - zmarszczyłam brwi, oczekując konkretnej odpowiedzi z uśmiechem.
Zawahał się, wzruszając ramionami i mimowolnie chowając ręce w kieszenie mokrych spodni.
-Jak nie Caroline, którą znam - wymamrotał po krótkiej chwili ciszy.
-Bo mnie jeszcze nie znasz - chwyciłam stojącą obok dziewczynę pod rękę i pociągnęłam w stronę budynku.
Rozmowa zakończyła się szybciej niż myślałam. W końcu mu zdradzę o co tak na prawdę chodzi. Jeśli rzeczywiście coś leży mi na sercu. Bo przecież to wszystko mogło być tylko pretekstem. Myślę, że nie gniewa się z powodu moich wykrętów. Choć z całą pewnością go to drażni i w najbliższych dniach jakaś powracająca myśl będzie krzątała się w jego umyśle to wspólna rozmowa w pokoju przy butelce wina w jakiś sposób powinna być rekompensatą.
Korytarz wydawał się nadzwyczaj pusty pomimo wczesnej godziny. Była zaledwie 19, a z pokoi nie wydobywały się żadne oznaki życia pozostałych ludzi. Stwierdziłam, że tym razem rozgościmy się u chłopaka, bo dlaczego nie? Chwyciłam leżącą wśród sterty ubrań ciemną butelkę i podałam Charlie. Przyjrzała się dokładnie, obracając ją w ręce i uśmiechając się pod nosem.
-Mówiłam, że nie byle jaki rocznik - mrugnęłam oczyma zadowolona. W końcu pozbędę się tego cholernego poczucia, że trzymam je od dawna czekając na odpowiednią okazję, która w życiu się nie nadarzy. Za długo zwlekam z niektórymi rzeczami, które potem sprawiają same kłopoty.
Weszłyśmy do pokoju Ethiana. Od razu uderzył mnie zapach silnych, męskich perfum. To co było w pokoju porządkiem się nie nazywa, ale jakie miało to aktualnie znaczenie? Zdziwiło mnie, że udało się mu przemycić tyle alkoholu. Jego jedna półka wręcz uginała się pod butelkami.
-Ty masz w ogóle jakieś kontrole? - przejechałam ręką po niewielkim stoliczku - Na przykład czystości - posłałam mu szybkie, złośliwe spojrzenie. Nie pozostał mi dłużny, odwzajemniając sztucznie szczery uśmiech.
-Sama chciałaś tu przyjść.
-Pragnę zauważyć, że u mnie już byłeś. Następna będzie Charlie, nie przejmuj się - wyszczerzyłam się w szerokim uśmiechu, automatycznie kierując wzrok w stronę dziewczyny, która bez problemu legła na łóżku.
-Jesteś obecnie okupowany przez dwie, piękne kobiety. Mam nadzieję, że zachowałeś jeszcze trochę dżentelmeństwa i kultury- dogryzłam mu, trącając delikatnie ramieniem - Zamierzam ten wieczór spędzić totalnie wyluzowana - uniosłam dłonie do góry i opadłam na fotel, rozsiadając się i zdejmując ze stóp czarne adidasy.
Ethian?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz