- To nie, to też nie. Gdzie to jest do cholery. - Podeszłam do łóżka i znalazłam pod poduszka mała bransoletkę, która miałam przy sobie zawsze. Miała doczepiane małe ozdoby. Niezbyt lubię się taki rzeczami dzielić. Założyłam bransoletkę i mogłam zabrać się za ogarnięcie. Zaczęłam robić porządki i wzięłam prysznic. Założyłam krótkie spodenki i top. Położyłam się na łóżku, patrzyłam na sufit i myślałam.
Wstałam i wyszłam z pokoju, niezamykajac drzwi. Poszłam na świeże powietrze i pobiegłam na tyły budynku, wspiełam się na drzewo i odpaliłam papierosa. Zaciągajac się.
Zanim się spostrzegłam, nikogo nie było już. Wtedy zeszłam i przemknęłm do pokoju. Minęłam na korytarzu Leo. Szarpnełam go za nadgarstek, żeby się zatrzymał. Wciągając go do pokoju.
- No hej Leo.
Leo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz