czwartek, 9 marca 2017

Od Charlie C.D Ethiana Do Caroline

Kiedy weszłyśmy do pomieszczenia, od razu wiedziałam co się szykuje. Jedna butelka wina na trzy osoby to jeszcze ujdzie, ale jak się rozkręcą, z takim arsenałem na półce to już pozamiatane. Postanowiłam, że dziś zachowam  zdrowy rozsądek, a raczej postaram się go zachować. Grzecznie usiadłam na łóżku i czekałam na jakikolwiek, dalszy rozwój sytuacji.  Wreszcie, zostałam uraczona kieliszkiem, ze szkarłatnym, aromatycznym płynem, który zamiast posmakować, przytknęłam do nosa. Zapach był wyśmienity, Caroline znała się na rzeczy. Kiedy umoczyłam wargi w napoju, wiedziałam, że już zaraz kieliszek będzie pusty. Poprawiłam się wygodniej w siadzie, zadając kilka, kompletnie nie potrzebnych mi do szczęścia pytań. Szczerze, chciałam po prostu przerwać tę ciszę. Na szczęście, prędko zajęli się rozmową między sobą, więc zostałam bardzo milutko wykluczona z całokształtu sytuacji. Będąc kompletnie ignorowaną, co notabene było moim celem, ściągnęłam buty i rozłożyłam się na łóżku w pozycji pół leżącej. Ten dzień nie był dobry, od samego rana doskwierały mi intensywne bóle reumatyczne, co definitywnie było efektem choroby, zżerającej mój organizm od środka. Z dnia na dzień czułam jak pochłania kolejną część, coraz bardziej łapczywie, rozszarpuje kości i tkanki by zostawić mnie z niczym. Pozwoliłam sobie ściągnąć protezę, niestety, wypadła mi z rąk i z łoskotem uderzyła o ciemne panele. Dwie pary oczu momentalnie skierowały się w moją stronę, świdrując, jakbym popełniła największy grzech.
- Cholera, przepraszam, nie chciałam… - wydukałam pochylając się nieco wzdłuż krawędzi  łóżka. W moim zamiarze leżało podnieść protezę z ziemi, niestety w rezultacie, jak to na gapę bywa, całym swym cielskiem upadłam na podłogę. Usłyszałam syk, a już po chwili delikatne, chude dłonie pociągnęły mnie za rękę ku górze. Z trudem stanęłam na jednej nodze, masując obolałe czoło.
- Wszystko okej? – spytała dziewczyna, bacznie przyglądając się mojej twarzy. Czyżbym miała coś nie teges z uszami? Czy Caroline właśnie powiedziała coś z nie-udawaną troską? Chyba się nie przesłyszałam. Chcąc być miła i nie informować ich o swoich ukrytych katuszach, uśmiechnęłam się promiennie, odgarniając włosy do tyłu.

- Przepraszam, niezdara ze mnie taka, że ja Cię nie mogę. Wszystko w porządku, trochę czoło boli. – zaśmiałam się i klepnęłam otwartą dłonią w część twarzy, znajdującą się ponad oczami. – Usiądę lepiej na ziemi. – dodałam po chwili. Carol była na tyle uczynna, że pomogła mi posadzić dupsko na hebanowych panelach. Pochwyciłam z półki, na szczęście jeszcze cały i pełny kieliszek po czym wypiłam jego zawartość. Przysłuchiwałam się rozmowie, odpowiadałam na pytania, butelka szybko
zeszła a po niespełna godzinie, sympatyczna dwójeczka zaczęła już powoli gaworzyć.

Carol, kochanie? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty