poniedziałek, 26 grudnia 2016

Od Mii C.D. Seth'a

Uuu, przedstawił się. Niezłe początki! O ten jego uśmiech..krótki, ale na pewno prawdziwy. Czyżby jego ukryta osobowość?
- Enemy.- Odparłam, nawet nie myśląc, że się choćby na chwilę odwróci. A jednak, zaprzestał tego pięknego "odejścia", by ponownie na mnie spojrzeć.
- To twoje imię?- Spytał beznamiętnie, na co zaprzeczyłam.- Więc?
- Mia. Ale...zazwyczaj nie przedstawiam się imieniem.- Wzruszyłam ramionami, łapiąc się za ręce.
- A to czemu?- Zrobił pytającą minę. Spojrzałam w swoje białe, lekko zabłocone buty. Co mu odpowiedzieć, skoro sama nie znałam na to odpowiedzi? Skłamać? Ale...to, że coś wymyślę, nie oznacza od razu kłamstwa. A może uznam, że to prawda?
- Anonimowość popłaca. Pomyśl...gdy zginiesz, nikt nie będzie znał twego imienia. Więc jak cię odszuka?
- Czemu miałabyś...zniknąć? I nie chcieć, by ktoś się o tym dowiedział?
- Nie ważne...Ale pomyśl. Jest dziewczyna i chłopak. Od pierwszego wejrzenia się w niej zakochał. A ona? Po jakimś czasie znika. Chłopak pyta o nią wszystkich, jednak zna tylko jej "pseudonim". Nie znajdzie jej, myśląc, że układa sobie dalej życie. Cierpi mniej, w końcu o niej zapominając. A gdyby znając jej imię, natrafiłby na kogoś, kto ją znał? I dowiedział się, że nie żyje? Zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach? Bolałoby bardziej.- Zakończyłam, krótkim westchnięciem, kręcąc nogą kółka na brązowym, wzorzystym dywanie. Czy to dla tego, nie lubiłam mówić swego imienia? Tak. Nie wszyscy zapewne poparliby moje przemyślenia na temat tego, że wolałabym umrzeć w samotności. Oszczędzając bólu bliskim...~Zostaniesz pisarką poetką, mówię ci~ uśmiechnął się Canede, siadając tuż przy mnie. Odwzajemniłam gest.

-Niby też racja..-zastanowił się chwilę. Widać, chciał coś powiedzieć. Zabrakło mu odwagi? Niemożliwe. Albo po prostu woli zachować to dla siebie...
- Ale...dobranoc, Seth.- Uśmiechnęłam się blado, odwracając głowę w drugą stronę.
- Pa, Mia.- Odparł krótko, robiąc tą czynność, co ja. W spokoju pokonałam schody, które były dosyć strome. A niepatrzenie pod nogi, kończyło się moim potknięciem, a raz nawet wywrotką. Chodząca pokraka.
Otwarłam drzwi, wchodząc do pokoju z kartką "Mia Jessabelle Saltic". No tak. Me odziedziczone przez matkę nazwisko...Chciałabym ich zobaczyć. Chociaż chwilę. Spędzić kilka dni...Jak w młodości. Pojechać nad morze, w lato, jak zawsze w soboty. Bo tylko w tedy wszyscy mieli wolne.
Opadłam bezwładnie na łóżko, przymykając mimowolnie oczy, po czym zwyczajnie odpłynęłam.


<Seth?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty