niedziela, 22 stycznia 2017

Od Selene CD Savary

 Poszłam ze Savarą do skrzydła dziewczyn i dosyć szybko jak na mnie namierzyłam swój pokój. Zdjęłam z siebie sukienkę, a po namyśle także bieliznę, bo zdołałam to wszystko przemoczyć. Rozwiesiłam oparciu łóżka mokre ubrania, po czym podeszłam do szafy. Po chwili zastanowienia wzięłam biały komplet ze spodniami i bluzką.
 Ourobos powoli prześlizgnął się po moim ręku i popatrzył na mnie z wyrzutem. Czułam, że ledwo mógł się poruszać. Chyba zimno mu nie służyło...
 Wzięłam go do łazienki i wpuściłam do zlewu. Domyślając się moich zamiarów, uniósł łeb, a ja napuściłam ciepłej wody, by się ugrzał. Mój Daemon nie miał ze mną łatwego życia. Bardzo często o czymś zapominałam i chociaż starał mi się przypominać o najważniejszych rzeczach, to jednak nie zawsze to wystarczało.
 Kiedy wąż już wrócił do formy, wytarłam go i wpuściłam pod bluzkę. Jego łuski przyjemnie parzyły moją zmarzniętą skórę. Poklepałam lekko jego sploty, które owijały się wokół mojej talii.
 - To idziemy do stołówki - oznajmiłam, wychodząc z pokoju. Mokre, nawet nie rozczesywane włosy zostawiłam do naturalnego wyschnięcia.Tył bluzki szybko zaczął mi wilgotnieć, ale nie przejęłam się tym zbytnio. I tak mi było zimno, więc nie czułam zbytniej różnicy.
 Trochę zajęło mi trochę namierzenie stołówki, jednak i tak było to krócej niż zwykle. Przeszłam przez wielkie drzwi, lecz zaraz się zatrzymałam, uświadamiając sobie, że nie pamiętam kogo szukam. Z moją pamięcią zaczynało robić się naprawdę coraz gorzej.
 Ourobos wyczuwając moje zaniepokojenie, poruszył się lekko. W moich myślach pojawiła się postać jasnowłosej dziewczyny. Pogłaskałam węża, uśmiechając się lekko. Uro zawsze starał się mi pomóc, w ten czy inny sposób. Wiedziałam, że niektóre Spectry potrafiły rozmawiać ze swoimi Daemonami, ale w naszym przypadku wyglądało to inaczej. Po wypadku musiałam na nowo nauczyć się nawet mówić, więc porozumiewaliśmy się przez obrazy i emocje. Działało to co prawda tylko wtedy, gdy się dotykaliśmy, ale nie można mieć wszystkiego, prawda?
 Odszukałam wśród ludzi ową dziewczynę, która akurat do mnie machała. Lawirując ostrożnie pośród ludzi doszłam do niej z uśmiechem. Kiedy usiadłam, postawiła przede mną kubek z parującym napojem.
 - Ciepła herbata. Musisz się rozgrzać - powiedziała. Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy, popijając ciepłe picia i grzejąc zmarznięte dłonie o kubki. W końcu przerwałam ciszę:
 - Jak dostałaś się do Strefy? - spytałam zaciekawiona, spoglądając na nią jak dziecko.
Savara?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty